Wydawnictwo Muza ostatnio
wydawanymi kryminałami i thrillerami zasłużyło sobie na moje zaufanie. Wzięłam
więc „Szeptacza” w ciemno i odpowiem wam dziś na jedno z najważniejszych pytań,
stawianych w kontekście tej powieści, jakie pojawiają się w sieci: czy warto?
Tom Kennedy nie może poradzić sobie
ze śmiercią żony, zwłaszcza że został sam z małym synem. Szukają więc azylu w
Featherbank, gdzie po dwudziestu latach ponownie doszło do zaginięcia małego
chłopca. Frank Carter, zwany Szeptaczem, ponieważ szeptał w nocy pod oknami
swoich ofiar, siedzi od dwudziestu lat w więzieniu – kim więc jest jego
naśladowca i dlaczego koszmar Featherbank znów powraca?

Autor stworzył bohaterów z krwi i kości,
których łatwo polubimy albo obdarzymy szacunkiem, którym kibicujemy i na
których się złościmy. Co więcej, świetnie dawkował napięcie – urywał rozdziały
w odpowiednich momentach, by czytelnik jak najszybciej chciał dalszą część
historii, ale też wracał do niej szybko, nie po kilku rozdziałach, gdy już nikt nie
pamiętał, czym się tak ekscytował. Muszę również pochwalić warsztat pisarski
Alexa Northa. „Szeptacza” po prostu czytało się bardzo dobrze i szybko.

9/10
„Szeptacz” od dziś w księgarniach!
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Szeptacz | The Whisper Man
Alex North
tł. Paweł Wolak
Wydawnictwo Muza, 2019
2 Komentarze
Raczej nie planuję czytać, ale fajnie, że Ci się spodobała :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Czytałam "Szeptacza" i mam inne zdanie na ten temat, chociaż historia ewidentnie ma potencjał. Jednak nie powiedziałabym, że ta historia 3ma w napięciu.
OdpowiedzUsuń