About Me

header ads

Serialowy mini przegląd |7| Te, które porzuciłam



Mój aktualny tryb życia nie sprzyja robieniu zdjęć, więc pierwszy post po tak długiej przerwie musiał (MUSIAŁ) więc dotyczyć seriali. Tym razem jednak przychodzę z tematyką odwrotną i przedstawiam wam seriale, które z jakichś powodów mi się nie spodobały, albo nie ciekawiły mnie na tyle, bym chciała je dalej oglądać. Przygotujcie sobie herbatkę i zapraszam do czytania. 



AMERICAN VANDAL (2017 – 2018)


Niech was nie zwiedzie ocena na IMDB – tak, widnieje tam 8,3/10. I nie, to naprawdę nie jest dobry serial. W pewnej szkole ktoś narysował na autach nauczycieli penisy – i już sam ten opis fabuły powinien wam powiedzieć, żeby trzymać się od tego serialu z daleka. Z założenia miała to być parodia seriali dokumentalnych, ale twórcom zdecydowanie to nie wyszło. Uczniowie prowadzą swoje własne śledztwo, które na początku jest całkiem ciekawe, ale potem już tylko wieje nudą. Sceny są przydługie, zwłaszcza te, które nic do fabuły nie wnoszą. Jeśli wciąż wam mało, dodam, że sezon drugi był o... kupie. 
Cieszy mnie niesamowicie fakt, że serial został anulowany. Wręcz uważam, że te sezony, które wyszły, nie powinny w ogóle powstać. Ja odpuściłam w połowie pierwszego sezonu, a wam polecam omijać go szerokim łukiem. 


HAPPY! (2017 – 2019)


Kolejny serial, który nie powinien się w ogóle wydarzyć. Niby kryminalny, niby czarna komedia, ale ani to zbyt dobrej akcji nie miało, ani dobrego humoru. Główny bohater jest zapijaczonym zabójcą, który nagle widzi niebieskiego jednorożca, który zmusza go do odnalezienia porywanych przez świętego Mikołaja dzieci. Klimat jest ciężki – niestety w złym znaczeniu. Obejrzałam niecałe dwa odcinki i niesamowicie się cieszę, że po drugim sezonie go anulowali. Ten serial nie wniesie nic do waszego życia, ani też nie dostarczy wam rozrywki. Jedyne, co mnie bardzo zaskakuje, to kolejna ocena 8,2/10 w portalu IMDB. 


FRIENDS (1994 – 2004)


Za ten tytuł część was będzie chciała mnie zjeść. Trudno. Absolutnie nie rozumiem fenomenu tego serialu. Nie śmieszy mnie, nie rozczula, nie wywołuje we mnie żadnych emocji (no, może oprócz lekkiej irytacji). Nie cytuję go, jak co niektórzy, nie czytam książek, które czytali bohaterowie. W ogóle mało mnie ten serial interesuje. 
Próbowałam oglądać go od początku, gdy któregoś pierwszego stycznia Netflix udostępnił wszystkie 10 sezonów. Nie podeszło mi, wyłączyłam gdzieś w połowie drugiego odcinka – ani razu się nie zaśmiałam, ani razu nawet nie uśmiechnęłam. Próbowałam wyrywkowo obejrzeć kilka odcinków z różnych sezonów – z takim samym skutkiem. Absolutnie mnie ten serial nie rusza. Nie rozumiem zachwytów i chyba nigdy nie zrozumiem. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka – trzecie podejście zrobię po trzydziestce, może coś się zmieni. 


THE END OF THE F***ING WORLD (2017 – 2019)


Jeśli myślicie, że to w końcu ten serial, co na IMDB będzie miał słabą notę, to... znowu się mylicie. Ocena 8,1 a ja mam ochotę dać mu co najwyżej 0. 
Skusiły mnie krótkie odcinki oraz fakt, że to ekranizacja komiksu, bo one zwykle wychodzą dość dobrze. Niestety, nie tym razem. Ta produkcja to kolejny tytuł, który nic nie wniesie do życia – chyba że mowa o irytacji i nieufności co do reszty ludzi. Mamy tu dziwnego chłopaka, który przez cały pierwszy sezon próbuje zabić równie dziwną dziewczynę (a jak jest w drugim, to nie mam pojęcia, bo nie chciałam na niego tracić czasu). Ciągle coś mu w tym przeszkadza – albo ktoś przychodzi, albo ona zdąży się odwrócić/zrobić cokolwiek innego, zanim on zdąży dźgnąć ją nożem, albo po prostu ona coś powie, co zmusza go do myślenia. I tak odcinek po odcinku. Nuda, nuda, nuda zakrapiana irytującymi zachowaniami głównych bohaterów. 
Nie podobało mi się tu nic, oprócz na szczęście krótkich odcinków. Serial z jakiegoś powodu zyskał sympatię wielu nastolatków i gdy o tym myślę, jedyny powód dlaczego, jaki przychodzi mi na myśl, to fakt, że wszyscy nastolatkowie pragną kogoś zabić. Może czują się przez ten serial nieco pokrzepieni z tą myślą. Bo nie wiem, co innego może się w The End Of The F***ing World podobać... 


FAMOUS IN LOVE (2017 – 2018)


To chyba jedyna pozycja tutaj, która naprawdę mi się podobała. To nie jest serial najwyższych lotów – wręcz przeciwnie, jest głupiutki, jest totalnie młodzieżowy, ale w tym wszystkim to takie bardzo mocne guilty pleasure. Pierwszy sezon obejrzałam z wielką przyjemnością i bawiłam się przy nim świetnie (z ciekawości zajrzałam do mojej recenzji z 2017 roku klik i aż się skrzywiłam, widząc tam ocenę 9, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że to były moje początki z oglądaniem seriali i jeszcze nie byłam zbyt wymagającym widzem). Wspominam pierwszy sezon Famous in love z uśmiechem. Niestety, gdy tylko wyszedł drugi sezon, a ja zobaczyłam pierwszy odcinek... czar prysł. Twórcy przeskoczyli ważne wątki, przechodząc od razu do wygodnego dla nich momentu. Byłam zawiedziona, zirytowana i z całego tego rozczarowania zwyczajnie porzuciłam tę produkcję. I jak się później okazało, nie tylko ja – bo po drugim sezonie został anulowany. 
Jeśli więc szukacie czegoś bardzo lekkiego, niewymagającego i do oglądania gdzieś w tle, Famous in love nada się do tego idealnie. Mamy tu intrygi, mamy friendzone i miłość do bad boya, dużo  głupich sytuacji, na które tylko wywracamy oczami. Mimo to ogląda się to przyjemnie. 




Takich seriali jest dużo więcej – jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze zaczęłam, ale nigdy nie skończyłam, to dajcie znać, a za jakiś czas podrzucę kolejnych pięć tytułów. 
Napiszcie też, co sami odpuściliście, bo było złe albo rozczarowujące. 


Prześlij komentarz

4 Komentarze

  1. eh, ja porzuciłam "the end of the fucking world" po 5 minutach odcinkach i też mam ochotę wystawić mu notę 0.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, pewnie mnie już nie pamiętasz, ale kiedyś byłam Twoją czytelniczką Sprzedanej. Pisałyśmy też mailowo. Uwielbiałam tę historię i brakuje mi Twoich opowiadań, bo wspaniałe piszesz i uważam, iż masz talent. Czy planujesz coś jeszcze stworzyć? Pozdrawiam Cię! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie rozumiem fenomenu Przyjaciół XD Serio. Dla mnie to głupi serial, nie obrażając nikogo, tym bardziej mojego męża,który to nałogowo ogląda xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Famous in Love kocham miłością bezgraniczną! Ten serial jest tak głupi i idiotyczny, a z jakiegoś powodu niesamowicie się w niego wciągnęłam, pierwszy sezon obejrzałam w jeden dzień, a po anulowaniu płakałam :C

    Friends też kiedyś zaczęłam i porzuciłam, a potem dałam im drugą szansę, postanowiłam się przemóc, przemęczyć i potem przepadłam, chyba gdzieś przy drugim sezonie zaczęło mi się podobać. Kocham tę historię, ale nie czaję, czemu jest globalnym fenomenem XD

    OdpowiedzUsuń