Autor: Christina Lauren
Tytuł: Piękny drań
Oryginalny tytuł:
Beautiful Bastard
Data wydania: 2015
Przekład: Katarzyna
Krawczyk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 320
Chloe to piękna, niesamowita i seksowna, młoda kobieta, a Bennett
to niesamowicie przystojny, seksowny drań, jej szef. Czyż to nie
brzmi zbyt idealnie? Owszem! Bohaterowie bez skazy i seks w każdym
rozdziale – dokładnie tak można opisać Pięknego drania.
Właściwie
byłam zaskoczona. Czytałam same dobre recenzje, ale po przeczytaniu
książki mam w głowie tylko jedno pytanie: czy
to naprawdę ta sama książka?
Bo ja mam wrażenie, jakbym pomyliła pozycje. Piękny
drań
aż ocieka
żałosnymi opisami seksu i innych erotycznych gierek, z czego
większość jest tak śmieszna, że przez większość czasu śmiałam
się do łez.
Brzmiały nieco lepiej niż w „sławnym” Grey'u, a cała historia
była nawet realna. Ale te opisy...
„– Zdeprawowana, zepsuta dziewczyna. Podoba ci się, jak na ciebie patrzą, co? – wymruczał, wgryzając się w płatek mojego ucha. – Podoba ci się, że całe Chicago może spojrzeć w okno i zobaczyć, jak cię pieprzę i jak ci się to podoba, jak przyciskasz te swoje piękne cycki do szyby”.
Chloe
Mills jest stażystką – och, i to jakże utalentowaną,
inteligentną, sumienną i przede wszystkim seksowną,
nie zapominajmy o tym! – w firmie taty Bennetta. Sam Bennett jest –
oczywiście – wymagającym szefem, którego ciemne włosy zawsze
wyglądają jak świeżo po seksie. Właściwie... skoro ponad
dwieście z trzystu stron książki to opisy seksu, to nie ma się co
dziwić.
Tak nudnej i przekombinowanej książki już dawno nie czytałam.
Zupełnie nie rozumiem, jak można się nią zachwycać. Zwłaszcza,
że sekt jest głównym wątkiem, który w zasadzie napędza całą
akcję. Chloe pracuje nad projektem, aby ukończyć staż –
dlaczego więc informacje o tym są tak nikłe? Czemu jest tego tak
mało? A dlatego, że w fabule właściwie chodzi o jedno... Wiadomo,
o co. Do tego większość drętwych dialogów – za wyjątkiem
wyjątkowo złośliwego przekomarzania się. A główna bohaterka,
mimo swojej inteligencji, była wyjątkową idiotką. Szef kładzie
jej ręce na tyłku podczas prezentacji, a ona – pamiętajmy, że
go nie cierpi! – zamiast zareagować, pozwala mu robić, co chce i
daje się wykorzystać na biurku... Co najciekawsze, przez ostatnich
dziewięć miesięcy jedno irytowało drugie i jakoś udawało im się
powstrzymać żądzę, a nagle – ni z gruchy, ni z pietruchy –
pieprzą się jak króliki i nie potrafią powiedzieć stop.
Podczas gdy przez dziewięć miesięcy im się to udawało. Na myśl
nasuwa mi się tylko jedno słowo: przekombinowane.
Nie polecam – no, chyba że fankom serii 50 odcieni. Byłam
tą książką znudzona, a opisami seksu jednocześnie rozbawiona jak
i zniesmaczona. Czytanie tego było męczarnią, a pod koniec
przerzucałam strony, gdy tylko wyłapywałam zboczone wywody dwójki
bohaterów.
Ocena: 2/10
WYZWANIA:
Swoją drogą... ten facet z okładki przypomina mi Pawła Małaszyńskiego. Co myślicie? Jest w tym coś? xd
9 Komentarze
Szkoda tej niskiej oceny, bo miałam ochotę poznać "Pięknego drania". Czytałam kilka całkiem pozytywnych opinii, jeszcze zdecyduję, może sama się przekonam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUuu. A mi się podobała, naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie co do tej książki. Tak właściwie jest o niczym i nie wyłapałam z niej nic innego niż seks. Tak na prawdę jak teraz o niej myślę to w głowie mam dwójkę infantylnych bohaterów, zachowujących się wobec siebie jak banda dzieciaków w liceum. Do tego cała akcja (praktycznie) - a właściwie brak akcji - dzieje się w biurze. Wyczekiwałam tej książki, bo każdy się zachwycał, ale też nie wiem czym. Wymęczyłam się z nią i jak skończyłam to odetchnęłam i powiedziałam ''nareszcie''. Ciekawa jestem czy drugi tom też jest tak słaby, czy może lepszy, ale nie mogę się zmusić do przeczytania bo zwyczajnie jest mi szkoda czasu, który mogę poświęcić na przeczytanie na prawdę fajnej książki.
OdpowiedzUsuńJej a ja czytalam same ppzytywne noty i chcialam dac Draniowi w przyszlosci szanse ;) jednak twoja recenzja skutecznie mnie przekonuje ze nie warto marnowac czasu a zamieszczony cytat tylko powoduje niesmak ;"
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ale jeśli naprawdę jest tak zła, to raczej sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ewidentnie nie dla mnie :/ Tym bardziej po twojej recenzji nie ma mowy, żebym po nią sięgnęła!
OdpowiedzUsuńChociaż wiele o niej słyszałam, ale co kto lubi...
Pozdrawiam,
www.annwithbooks.blogspot.com
Trochę mnie zaskoczyłaś swoją oceną, zwykle spotykam się z pozytywnymi opiniami na temat tej książki.Mimo to ja po "Pięknego drania" sięgnę z ciekawości ;).
OdpowiedzUsuńWidzę, że to idealna książka do przeczytania a to dlatego, że ... mogłabym się nad nią popastwić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie spodobała. Mnie szczerze rozbawiła i to tak pozytywnie, a nie do wyśmiania. Po prostu dobrze się ją czyta.
OdpowiedzUsuń