Tytuł: Układ
Autor: Elle Kennedy
Oryginalny tytuł: The Deal: An Off-Campus Novel
Przekład: Anna Mackiewicz
Data wydania: 2016
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 462
Do
przeczytania Układu
ciągnęło mnie odkąd tylko zobaczyłam zapowiedź. Sam opis
kojarzył mi się z fanfiction
– a ja bardzo lubię je czytać, z tym, że jestem bardzo wybredna.
Pomyślałam jednak, że to w końcu wydana książka, więc będzie
to takie fanfiction
na wysokim poziomie.
Podeszłam do czytania na
chłodno,
nie chcąc się rozczarować. Jednak
Elle
Kennedy bardzo zgrabnie posłużyła się New Adult, tworząc ciekawą
(chociaż miejscami przewidywalną) historię z – uwaga, uwaga –
nietuzinkowymi (no, prawie) bohaterami.
Hannah
jest po uszy zakochana w Justinie – jest to pierwszy chłopak,
który od czasu pewnego
wydarzenia, o którym bohaterka mówi w narracji dość otwarcie,
robi na niej wrażenie. Szczerze mówiąc, Justin nie przypadł mi do
gustu ani odrobinę. Garrett natomiast jest kapitanem drużyny
hojekowej – z góry więc wiemy, że jest nieziemsko
przystojny – który również nie ma w życiu kolorowo. Toksyczna
relacja z ojcem sprawia, że patrzymy na jego postać z nieco innej
perspektywy. Polubiłam go od razu, mimo faktu, że Hannah
przedstawia go jako tępego
mięśniaka
– co tu dużo mówić, mam słabość do takich bohaterów. Tu
rzuci śmiałym, dwuznacznym tekstem, tu się frywolnie uśmiechnie –
a mi miękną kolana, nawet wtedy gdy czytając siedzę w fotelu.
Problemy
z zaliczeniem etyki sprawiają, że Garrett desperacko próbuje
namówić Hennah – dziewczynę, o której istnieniu nigdy wcześniej
nawet nie wiedział – do udzielenia mu korepetycji. Jest tak
zdeterminowany, aby dostać to co chce, że proponuje jej układ
– ona pomoże mu zaliczyć (jakkolwiek to brzmi, haha) przedmiot,
on pomoże jej zwrócić na siebie uwagę Justina. Wydawać się
może, że to układ idealny. Nie trudno się domyślić, że z
czasem ów układ staje się bardziej skomplikowany, a główny
bohaterowie zaczynają czuć do siebie coś więcej, niż
dotychczasową irytację.
„Czasami ludzie przenikają do ciebie i nagle nie wiesz, jak kiedyś żyłeś bez nich”.
Styl
pisania pani Kennedy może i nie jest wybitny i nie wiadomo jak
wygórowany, ale dla mnie był idealny
i akuratny.
Jak wspominałam, uwielbiam czytać dobrze napisane fanfictions, a
Układ
bardzo
mi ten „gatunek” przypominał. Myślę, że śmiało można
powiedzieć, iż łączy w sobie romans, dramat i erotykę –
dawkowane bardzo precyzyjnie, co w efekcie daje nam piękną powieść
o miłości. Bo jednak miłość jest tutaj wątkiem przewodnim.
Narracja
z perspektywy dwójki bohaterów jest tutaj dobrym zabiegiem – mamy
więc możliwość dokładnego przyjrzenia się uczuciom Hannah i
Garretta. Nie byłabym sobą, jakbym nie wspominała także o
poczuciu humoru Garetta – jego zboczone żarciki nie są gorszące,
wręcz przeciwnie, bo wydają się zawsze idealnie pasować do
sytuacji i co najważniejsze, wywołują uśmiech na twarzy
czytelnika. Niejednokrotnie wybuchałam śmiechem przy lekturze.
Dodatkowo niektóre wydarzenia przeżywałam do tego stopnia, że
zasypywałam kolegę SMSami pisanymi drukowanymi literami, które
wyrażały moją frustrację i inne uczucia dotyczące relacji między
tą dwójką. Ostatnio rzadko jaką książkę przeżywam tak bardzo,
więc myślę, że ten fakt dużo mówi o Układzie.
„O Boże. Wpadłam na zjazd penisów. Duże penisy i małe penisy, grube penisy i penisy w kształcie penisa. Nie ma znaczenia, w którym kierunku obrócę głowę, ponieważ wszędzie, gdzie tylko spojrzę, widzę penisy”.
Elementy
erotyczne także zostały napisane przez Elle Kennedy z wyjątkową
delikatnością i wrażliwością, a jednocześnie były (przepraszam
za pospolitość stwierdzenia) gorące.
Po lekturze znielubionych przeze mnie Collide
i Pięknego
drania
myślałam, że nie doczekam się już dobrze opisanych, nieżałosnych
i niegorszących opisów seksu – Kennedy pokazała, że można. Ani
razu nie skrzywiłam się przy ich czytaniu. Mogę śmiało przyznać,
że stosunki bohaterów Układu
są jednymi z lepszych, jakie czytałam.
Wiadomo,
pojawiają się tu też typowe elementy dla NY, części fabuły
można się było łatwo domyślić – mimo to ta powieść wydaje
mi się bardzo wyjątkowa. Podsumowując:
mamy ciekawych i niewyidealizowanych bohaterów, dużą dawkę
(zboczonego) humoru, dobrze opisane sceny erotyczne, wartką akcję –
a to wszystko napisane w ładnym, lekkim i przyjemnym w czytaniu
stylem.
Bawiłam się przy tej powieści świetnie i polecam
ją z całego serca!
Ocena: 9/10
WYZWANIA:
W końcu udało mi się dokończyć recenzję, więc mam nadzieję, że skoro już się przemogłam i ruszyłam dalej, to wrócę do mniej-więcej stałego ich publikowania. Oby się udało!
Po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że osobny instagram na zdjęcia książek będzie idealnym pomysłem, bo na swoim prywatnym co rusz stwierdzam, że coś usunę itp. Dlatego też serdecznie zachęcam do obserwowania – oddaję follow dla książkowych insta z powiadomień. ;)
7 Komentarze
Chociaż piszesz, że Elle Kennedy nie pisze wybitnie to ja się nie zgodzę. Według mnie to własnie napędza tę historię :) Wyjątkowo spodobał mi się też humor. I zgadzam się, sceny erotyczne są... no, po prostu, idealne. Jak na razie nie czytałam lepszych :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś w 100% - uwielbiałam Garretta za jego żarty, które mimo iż sprośne, to były świetne dopasowane do sytuacji i nie wywoływały zgorszenia w czytelniku. Sceny erotyczne też były świetne, a trzeba przyznać, że łatwo w tej kwestii przedobrzyć. Autorce udało się znaleźć złoty środek.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra powieść :D
houseofreaders.blogspot.com
Wierzę, że jest to dobrze napisana książka, jednak mimo to, na razie chyba do mnie nie przemawia. To podobieństwo do fanfiction trochę mnie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że narracja z perspektywy dwóch bohaterów to bardzo dobry pomysł. Książkę mam w planach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona ,,Układem''. Uwielbiam tę chemię między bohaterami i ten zboczony humor ;)
OdpowiedzUsuńChyba muszę się zabrać za tę pozycję, bo czytam coraz więcej pochlebnych recenzji. Normalnie przeszłabym koło tej książki obojętnie, bo ciężko się przyznać, ale po okładce stwierdziłam, że to kolejne romansidło.
OdpowiedzUsuńhttp://fangirlspolska.blogspot.com/
Chcę, chcę i jeszcze raz chcę! "Układ" chodzi za mną od pierwszej zapowiedzi. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń