About Me

header ads

"Chłopak Nikt" Allen Zadoff


Tytuł: Chłopak Nikt
Autor: Allen Zadoff
Oryginalny tytuł: The Unknown Assassin. I Am The Weapon
Seria: tom 1
Przekład: Łukasz Praski
Data wydania: 2014
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 345


Są książki, które kochamy już od pierwszych słów, zdań, stron. Są i takie, których nie lubimy od pierwszych stron. Ale są i takie, które zaczynamy lubić wraz z rozwojem akcji — im dalej czytamy, tym bardziej nam się podoba. Którym typem książki jest Chłopak Nikt?



Chłopak Nikt opowiada o chłopaku, którego prawdziwego imienia nie znamy (no, przynajmniej przez 3/4 książki), który należy do Programu i zabija ludzi zdradzających ojczyznę — Stany Zjednoczone. Poznajemy go w momencie, gdy kończy swoją misję i zaczyna kolejną — taką, która przynosi mu wiele dodatkowych i niekoniecznie dobrych wrażeń. Dotychczas nie zastanawiał się nad tym, dlaczego ma kogoś unicestwić — robił to i na tym kończyła się jego rola. Nowe zadanie jednak sprawia, że chłopak zaczyna drążyć w motywach, powodach i szuka odpowiedzi na pytanie dlaczego?, a na domiar złego, odzywa się jego przeszłość. I dziewczyna — pojawia się dziewczyna i to właśnie od jej pojawienia się, wszystko się komplikuje.

Trzeba być widocznym dla wszystkich. To najlepszy sposób, żeby zostać niewidzialnym.

Cała fabuła niesamowicie mocno przypomina mi serię CHERUB — a jako iż kocham tę serię, podchodziłam sceptycznie do początku Chłopaka Nikt. Jednak im dalej wgłębiałam się w historię, tym było lepiej. W obu pozycjach pojawia się wyszkolony, młody chłopak. W obu wszyscy wychodzą z założenia, że dziecka nikt o szpiegostwo nie będzie podejrzewał — „bo któż obawiałby się zwyczajnego, sympatycznego nastolatka”. W obu bohaterowie mają misję do wykonania — zlikwidować „zło”. O ile Chłopak Nikt jest napisany nieco gorzej, wątek nowinek technologicznych i szpiegostwa podobał mi się znacznie bardziej. Niestety, Nikt jest znacznie bardziej wyidealizowany — zna się na wszystkim, wszystko wie, wszystko potrafi. 
Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy przy czytaniu, był sposób rozpoczynania rozdziałów. Brak numeracji — za to mamy do czynienia z tytułowaniem rozdziałów, a co w tym najlepsze, tytuł rozdziału jest jednocześnie pierwszym jego zdaniem! Niesamowity zabieg, zdecydowanie na plus. Niestety długości rozdziałów nie można pochwalić — każdy rozdział ma średnio dwie/trzy strony. Bywały też i takie, co mieściły się na jednej — a interlinia również do małych nie należy. Jakby zmniejszyć interlinię, książka straciłaby połowę swojej objętości. Jest więc to krótka opowiastka. Napisana w sposób przystępny, łatwy i przyjemny w czytaniu — momentami zbyt prosty, zbyt nieskomplikowany. Książka „na raz”, „na jeden wieczór”.

Właśnie dlatego unikam wszelkich związków z ludźmi. Są skomplikowani. Chcą ode mnie rzeczy, których nie mogę im dać.

Co najlepsze, wątek miłosny jest połowiczny — nie jest głównym motywem, nie napędza akcji, a jedynie komplikuje niektóre wydarzenia, mając wpływ na kolejne, nie jest przytłaczający. Autor musnął go bardzo lekko i jest to niewątpliwie ogromny plus.
Główny wątek — czyli zlikwidować zagrożenie — jest poprowadzony tak, jak powinna być poprowadzona akcja w książce szpiegowskiej. Nic dodać, nic ująć. Razi jednak brak większej ilości opisów — według moich zmyślonych statystyk, co najmniej trzy czwarte książki to dialogi. Rzadko kiedy akapity mają więcej niż sześć linijek — głównie pojawiają się jednozdaniowe opisy między jedną wypowiedzią a drugą. Na dobrą sprawę wpływa to nieco na jakość lektury, ale bez wątpienia podkręca tempo czytania.

Bawiłam się przy tej książce dobrze — fabuła jest dobrze skonstruowana, całość dobrze napisana i czyta się szybko. Mogłoby być lepiej, ale źle nie jest. Czy polecam? Myślę, że Chłopak Nikt to dobra książka na leniwy wieczór, gdy nie ma się ochoty na nic ambitniejszego lub w sytuacji, gdy ma się książkową niemoc czytelniczą. ;)

Na zdjęciu widać sposób, w jaki rozpoczynają się rozdziały. :) 

Ocena: 6/10 

Książka przeczytana w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. 

WYZWANIA:
Czytam Young Adult | Przeczytam tyle, ile mam wzrostu — 2,5 cm

Ponownie Was zachęcam do lajkowania mojego fp: KLIK KLIK KLIK, wrzucam aktualne zdjątka, informuję o postach itd.  Zapraszam też na insta: KLIK :)

Podejrzewam, że w grudniu zostaniecie przeze mnie zasypani postami okołoksiążkowymi, raczej tymi w postaci zestawień (#ulubieńcy) i podsumowań — w końcu kończymy rok. Do zobaczenia w kolejnym poście. :) 

Prześlij komentarz

0 Komentarze