About Me

header ads

#DKK — "Black ice" Becca Fitzpatrick


Wydawnictwo Otwarte, 2014, 450 stron

Wycieczka w góry z przyjaciółką i jej bratem (a do tego byłym chłopakiem) zmienia się w wędrówkę z dwoma niebezpiecznymi przystojniakami. Zamieć śnieżna, groźby, zabójstwa i wszystko na opak. Black ice to zdecydowanie najlepsza książka autorki, którą czytałam już drugi raz. Odstęp był na tyle duży, że naprawdę nie pamiętałam szczegółów i ponownie mogłam się cieszyć dobrą lekturą.

Britt i Korbie jadą na wycieczkę w góry Teton, a towarzyszyć ma im chłopak Korbie oraz Calvin, jej brat i jednocześnie były chłopak Britt. Dziewczyna nie jest z tego powodu zadowolona, ale przejście wzdłuż łańcucha górskiego od dawna było jej celem. Podczas drogi dziewczyny zaskakuje śnieżyca, więc aby nie zamarznąć w aucie, szukają schronienia — i znajdują je w małej chatce. Jak się okazuje, to, co miało być ratunkiem, nie do końca nim jest.

Becca Fitzpartick stworzyła świetną fabułę, pełną intryg, niebezpieczną i z niesamowitym, śnieżnym tłem. Miejscami zabawna, miejscami przerażająca — bez wątpienia dostarczająca emocji. To pierwsza i jak dotąd jedyna książka o wędrówce górskiej, jaką miałam przyjemność czytać i nie zapowiada się, aby miało się to zmienić. Fabuła książki jest naprawdę dopracowana — chociaż motywy bohaterów mogą nie być dla niektórych wystarczająco uzasadnione.

Sama kreacja bohaterów jest dobra — każda z czynności wykonywanych przez Masona ma swoje podłoże w sekretach z przeszłości, natomiast w przypadku Britt wręcz widzimy jej powolną (a jednocześnie szybką) przemianę, mamy wgląd w każdą przyczynę, która do tego doprowadziła. Korbie to postać, której wręcz nie da się lubić, a każde jej słowo czy choćby wzmianka o niej wywołuje irytację — i tak chyba miało być.

W wypadku Black ice nie ma możliwości, aby nie wspomnieć o okładce! Jest cudowna. Pasmo gór i postać — już samo patrzenie na nią sprawia, że odczuwam klimat całej powieści. Klimat, który jest niesamowity, mroczny i spowity tajemnicą.

Nie da się ukryć, że grupą docelową jest młodzież — nie bez powodu jest to thriller młodzieżowy — ale dla mnie cały wątek miłosny był skonstruowany bardzo dobrze. Mimo że zmieścił się w czterodniowej akcji, rozwijał się wolno, małymi kroczkami — czyli tak, jak powinien.
Black ice to bez wątpienia jeden z lepszych thrillerów młodzieżowych i w ogóle jedna z najlepszych młodzieżówek. Polecam z czystym sumieniem, a sama z chęcią przeczytam ją kiedyś po raz trzeci.

Ocena: 9/10

Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu | Czytam Young Adult




Po właściwej recenzji czas na pierwszą część tytułu. DKK to oczywiście Dyskusyjny Klub Książki, a Black ice czytałam właśnie w ramach grudniowego spotkania mojego klubu — Liter Czarka, klubu stricte młodzieżowego, chociaż to wcale nie oznacza, że czytamy tylko młodzieżówki.

Myślę, że dużo o DKK mówić nie trzeba, chyba każdy wie, z czym to się je. ;) Spotykamy się raz w miesiącu i zwykle mówimy o wszystkim, tylko nie o przeczytanej książce. ;p Nie da się z nami uniknąć tematu jedzenia — zwłaszcza, gdy jemy super słodkości z Biedronki i pijemy super cynamonowe cappuccino. ♥

Postanowiłam dodać #DKK do serii postów. Jeszcze nie do końca wiem, jak to będzie wyglądało, ale z czasem całość jakoś mi się ułoży. 



Jesteśmy takim super klubem, że mamy własne gadżety.  W listopadzie dostaliśmy świetne Niezbędnik Czytelmaniaka i robimy w środku notatki dotyczące omawianej książki — świetna sprawa. Na grudniowym spotkaniu dostaliśmy klubowe przypinki, a to wszystko jest idealnym dopełnieniem zestawu startowego — zakładki i długopisów. ;)


A już w styczniu będę miała okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością głośnej ostatnio Jojo Moyes. Mam nadzieję, że będzie ciekawie. 





Czytaliście Black ice? A może Razem będzie lepiej? Dajcie znać ;)
Przypominam o trwającym u mnie konkursie, link w pasku z prawej. ;) 

Przy okazji Wesołych Świąt i spełnienia marzeń w Nowym Roku! ♥

Prześlij komentarz

9 Komentarze

  1. Przepraszam, ale zabiłabym, gdybym poszła do jakiegoś klubu książki i musiała takie rzeczy czytać ;P Po "Szeptem" tej pani więcej ruszać nie planuje.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Szeptem było beznadziejne. Ale uwierz, Black ice jakby inna autorka pisała. :D

      Usuń
  2. Ciekawa fabuła, przyznam, ale nazwisko autorki odstrasza. Mało to ja się naczytałam złych rzeczy o "Szeptem"? Zobaczymy, może jednak się przekonam. W sumie temat wędrówki górskiej wydaje się całkiem interesujący :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Rozkazu zagłady"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zamiar kiedyś sięgnąć po "Black Ice". Czytałam już "Razem będzie lepiej" i myślę, że to była taka przyjemna lektura. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o autorkę to moje "spotkania" z nią nie były zbyt udane. "Szeptem" i "niebezpieczne kłamstwa" były mocno średnie, ale być może sięgnę po "black ice", może to podejście będzie w końcu udane ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Black Ice mi się podobało, ale nie oceniłam jej tak wysoko.
    DKK to świetna sprawa. Szkoda, że w mojej okolicy nie ma żadnego ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja raczej nie czytam 2 razy tych samych książek, chyba że po wielu latach i musi to być jakaś perełka. Za to książki z zimą w tle świetnie wpisują się w moje zimowe/świąteczne upodobania, a jeśli to już kryminał, to pełnia szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie już sama okładka tej książki intryguje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno się skuszę na tą książkę. Tylko nie wiem kiedy, za dużo mam już do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń