About Me

header ads

Zakazane życzenie, Jessica Khoury


Jak sami dobrze wiecie, są książki, na których kupno decydujemy się ze względu na piękną okładkę, od której nie można oderwać wzroku. Właśnie to było decydującym czynnikiem, czemu kupiłam Zakazane życzenie. Był czas, gdy tę książkę czytał każdy, bo jednego dnia przez Instagram przewijały się jej dziesiątki zdjęć. Czy to rzeczywiście taka dobra pozycja, jak wszyscy mówili?

Jeśli mam być szczera, zupełnie nie pamiętam tej baśniowej wersji Alladyna. Mam gdzieś w głowie wspomnienia ilustrowanej książki, gdzie śniady chłopak z turbanem na głowie wchodzi do czegoś, co wyglądało jak wiejska piwnica (wiecie, takie drzwi do tunelu wchodzącego w głąb ziemi), a w środku znajduje skarby a na ich szczycie lampę. I tyle. Gdzieś mi jeszcze majaczy Jasmine, ale wcale nie mam pewności, czy to aby na pewno z tej samej bajki. Tak więc czytałam Zakazane życzenie zupełnie bez zaplecza z oryginału. Jako zupełnie osobną historię, nie żaden reteling.

O fabule powiem jedynie, że Alladyn kradnie Darianowi pierścień, który prowadzi go do ruin Neruby, gdzie chłopak znajduje lampę, a w niej Zahrę (naszą panią dżin). Między nimi powoli rodzi się uczucie, ale wszystko komplikuje fakt, że Zahra w zamian za otrzymanie wolności musi odnaleźć uwięzionego dżina.

Byłam tej historii niezwykle ciekawa. Ale gdzie przyszło co do czego i zamówienie z Zakazanym życzeniem do mnie dotarło, miałam ochotę jedynie patrzeć na okładkę, a chęci czytania były gdzieś daleko na wakacjach. Więc odleżała swoje na półce, zanim się za nią zabrałam. Po dwóch rozdziałach jednak na półkę wróciła i znów, odleżała swoje, zanim zabrałam się za nią na poważnie – musiałam, bo jednocześnie była lekturą Dyskusyjnego Klubu Książki na czerwiec. Więc zmusiłam się do czytania. Szło mi opornie, mimo że klimat świata odczuwałam, a i bohaterów polubiłam. Aż do pewnego momentu. Momentu, gdy Zahra odnalazła pewną buteleczkę (powiedzmy, że mogę to tak ująć). I wtedy dopiero na dobre wczytałam się w historię.

Akcja przyspieszyła, emocje wzrosły, ciekawość również. W końcu wciągnęłam się w fabułę, chciałam czytać dalej. I żałuję, że stało się to tak późno. Alladyn z początku wydawał się głupiutki, zachowywał się jak małolat, ale jednocześnie był w nim pewien urok, który wraz z kolejnymi stronami rósł. Nawet się nie zorientowałam, kiedy polubiłam go tak bardzo. Trochę inaczej było z Zahrą. Jak na dżina, który żyje od kilkuset lat, była zadziwiająco podobna mentalnie do Alladyna, chociaż wielokrotnie pokazywała mu, że jest od niego mądrzejsza. Dopiero gdy odkryjemy historię jej przeszłości, możemy wyciągnąć pewien wniosek. Ale bez spojlerów. Chociaż Zahra często mnie irytowała, to jednak odczuwałam do niej sympatię – nie tak dużą jak do Alladyna, ale jednak.

Jednak najbardziej w tym wszystkim podobały mi się dwie rzeczy. Pierwszą był dodatek do narracji – a mianowicie to, że Zahra zwracała się co jakiś czas do królowej Roszany, zupełnie jakby opowiadała jej całą tę historię. Zwrot Habibo przewijający się przez całą książkę jest wyjaśniony na sam koniec – i to również ma w sobie pewien urok. Drugą rzeczą jest rozwijająca się relacja Alladyna i Zahry. Jest delikatnie, ale też miejscami intensywnie. Na przestrzeni wielu tygodni, co dodaje całości realizmu – nie ma tu miejsca na miłość od pierwszego wejrzenia, jest relacja, która kiełkuje, która się rozwija. I za to ogromny plus.

Chociaż akcja z początku leci swoim tempem, czasem strasznie mnie denerwowały przeskoki o np. dwa tygodnie, by potem polecieć z akcją tak szybką, że ten kontrast między nimi robił się zbyt mocny. Nie mniej, samo zakończenie i rozwiązanie głównego wątku było zaskakujące. Nie spodziewałabym się czegoś podobnego. Motyw z czasem był strzałem w dziesiątkę, czymś niespodziewanym i czymś, co sprawia, że Zakazane życzenie dostaje wyższą notę.

Ale jest też bardzo duży minus, mianowicie kreacja świata przedstawionego. A raczej jego brak. Cała książka (za wyjątkiem początku, jednej sytuacji w środku i akcji na Tissie pod koniec) rozgrywa się w pałacu. W kółko pałac, pałac i pałac. Aktorka stworzyła dobry grunt pod coś naprawdę niesamowitego – o czym świadczy choćby szczegółowa mapa, na której jest tyle państw czy miast, o których w książce nie było ani słowa, albo było jedno zdanie. Dlaczego ktoś zadaje sobie tyle trudu, by stworzyć mapę i podwaliny pod świetny świat, by tego nie wykorzystać?

Jak bardzo lubię wydawnictwo SQN i wydawane przez nich książki, tak wręcz nie cierpię, jak znajduję u nich błędy – a tu znów ich kilka było. Korekta co prawda nie leży tak, jak w przypadku serii Czas Żniw, bo tu jest nieporównywalnie lepsza, ale choć jeden mały błąd jest dopuszczalny, to jednak więcej nie świadczy o korekcie dobrze. Kurczę, jeśli ktoś z SQN przypadkiem to czyta, to proszę, zróbcie coś z tym, bo na takich niedopatrzeniach książki dużo tracą. :( Ale wielkie gratulacje dla grafika, bo okładka to kawał dobrej roboty i jakbym miała wystawić osobną ocenę dla samej okładki, to dałabym wręcz 11/10. :D

Podsumowując, Zakazane życzenie to ciekawa (pomijając nudnawy początek), przyjemna książka idealna na letnie wieczory. Idealna dla tych, którzy nie wymagają od tego typu książek zbyt wiele, a wręcz umieją się przy nich dobrze bawić. Idealna na rozluźnienie, do miłego spędzenia czasu. Miejscami zabawna, miejscami mądra. Dostarczy rozrywki na kilka godzin (albo dni, jeśli ktoś też się zatrzyma po kilkunastu pierwszych stronach). Trochę mnie rozczarowała, ale też miejscami pozytywnie zaskoczyła. Wybitna nie jest, ale... To kawał dobrej książki, jeśli tylko przymknie się oko na pewne niedociągnięcia. Czy polecam? Mimo wszystko tak.

7/10


Zakazane życzenie | The Forbidden Wish
Jessica Khoury
tł. Maciej Pawlak
wyd. SQN
380 stron
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2,8
Olimpiada czytelnicza


Prześlij komentarz

9 Komentarze

  1. Okazało się, że to pierwszy tom serii (nie wiem, czy trylogii), więc mapka może się jeszcze przyda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest zakończona, więc jeśli rzeczywiście będzie ciąg dalszy, to dla mnie to bez sensu. No, chyba że opowiadać będzie historię kogoś innego w tym universum, to wtedy jak najbardziej, ale jeśli Zahry i Alladyna, to ja podziękuję.;)

      Usuń
    2. Z tego co się orientuje to faktycznie seria i pod koniec dało się to wyczuć, tzn. jest wspomniany Sindbad :D
      Czytałam książkę niedawno i jako młodzieżówka niby się sprawdza, ale właśnie ta narracja pierwszoosobowa i naiwność Zahry sprawiła, że całość wypada bardzo płytko.

      Usuń
  2. Czytałam i urzekła mnie. Myślę, że Khoury to nadzieja literatury YA, gdyż jest ona jedną z jedynych autorek, które w tym roku przypadły mi do gustu - jej książka wzbudziła we mnie wszystkie możliwe emocje i pozostawiła po sobie wiele przyjemnych wrażeń.
    Pozdrawiam!
    Patty z bloga pattbooks.blogspot.com  

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że w okolicach premiery bardzo chciałam przeczytać tę książkę, strasznie mnie intrygowała. Był taki BUM na książki inspirowane "Opowieściami tysiąca i jednej nocy" i... dałam się mu porwać. Niestety wydawnictwo nie posiadało już egzemplarzy recenzenckich, a ja nie miałam środków, by przeznaczyć je na książkę tego gatunku; niekończąca się lista, ważniejsze pozycje - te sprawy. Nadal mnie do niej ciągnie, jednak mniej. Mam jednak mimo wszystko nadzieję, że kiedy nasze drogi jednak się przetną, będzie to przyjemna lektura, jaką obiecujesz!

    Dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, było tak! A to w ogóle ciekawe, że zaraz po tym, jak lekko przygasł szał na książki inspirowane baśniami europejskimi. ;) Tematyka bardzo fajna, ale mam wrażenie, że pasuje tylko do młodzieżówki, bo do doroślejszych bohaterów jakoś by mi to nie grało.
      Jest lekko, jest przyjemnie - jedyne co, to nie należy się nastawiać na coś genialnego, bo wtedy można się rozczarować. ;)

      Usuń
  4. Bardzo pociąga mnie nietypowość tej książki, fakt, jak bardzo różni sie od tego, co wydawane jest na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też denerwowały mnie te przeskoki! I zgadzam się – zwracanie się Zahry do Roszany było najmocniejszym elementem tej powieści. Autorka pisała je w tak baśniowy sposób, że nie mogłam się oderwać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zakazane życzenie" to iście magiczna historia <3 Uwielbiam ją!:)

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń