Jakub Małecki nie raz przewijał mi
się gdzieś na Instagramie czy w opiniach na fejsbukowych grupach.
To był ten moment w moim czytelniczym życiu, że próbowałam
czytać różnych polskich autorów, ale po Bondzie i Rogozińskim
zwątpiłam, że znajdę jakichś dobrych. Dopiero recenzja Marty,
zachwyconej Rdzą, skusiła mnie do zakupu tego tytułu. I
wiecie co? Jestem jej niesamowicie za to wdzięczna.

Rdza
poprowadzona jest dwutorowo — mamy na zmianę perspektywę Szymka,
współcześnie, oraz jego babci Tośki, poczynając od II Wojny
Światowej. Obie historie dzieją się odrębnie, ale jednocześnie
razem, splatając ze sobą wydarzenia i postaci. Jakub Małecki wziął
pod lupę wieś i idealnie ukazał żyjące w niej społeczeństwo, kreując przy tym niesamowite postaci. Nietuzinkowe. Wręcz żywe.
„Wuj Roch był wujkiem przyszywanym, choć Szymek nie miał pojęcia, co to znaczy. Wyglądał normalnie. Jak wuj”.
Rdza
jest opowieścią o wojnie i jej konsekwencjach. Ukazanie wojny przez
perspektywę dziecka łagodziło nieco ten przytłaczający temat,
jednocześnie wstrząsając bardziej czytelnikiem i ukazując, jak
mimo czasu, jaki upływa, wojna wciąż żyje w człowieku. Rdza
to opowieść o przyjaźni — bezgranicznej, ale i zagubionej,
pokazanej na przykładzie Szymka i Budzika. O miłości, bardzo
nieszczęśliwej. O wyborach, jakich dokonujemy i konsekwencjach,
jakie za sobą niosą. Rdza
niejednokrotnie mnie zaskoczyła — często sposobem, w jaki Jakub
Małecki splatał losy swoich postaci.

„Bo wiesz, czasem ucieczka to jest jedyne rozwiązanie, ale najczęściej jednak nie”.
Ta
niepozorna książka, niemająca nawet trzystu stron, wywołała we
mnie mnóstwo emocji — trochę się smuciłam, trochę śmiałam,
trochę współczułam bohaterom. To prosta historia, ale jednak
zawiła. O prostych ludziach, ale jednak skomplikowanych.
Opowiedziana w prosty sposób, ale robiący absolutnie gigantyczne
wrażenie. Tą swoją prostotą pokazuje, że tak naprawdę nic nie
jest proste — że tylko może się takie wydawać. A zakończenie...
Zakończenie wbiło mnie w fotel i na długo pozostanie w mojej
głowie.
10/10
Jakub Małecki
Sine Qua Non, 2017
285 stron
#czytambopolskie
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2,1 cm
moje własne wyzwanie; punkt 8. Książka, której akcja rozgrywa się podczas wojny
czytampierwszy.pl
3 Komentarze
Bardzo udana książka. Małecki z każdą kolejną pozycją robi postępy. Pozdrawiam, Paweł z https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa zapoznałam się z tą książką za pomocą audiobooka i bardzo się cieszę bo czuję że gdybym miała to czytać to odpuściłabym w którymś momencie. Zupełnie mnie nie porwało, mimo iż uwielbiam podwójna narrację. Po raz kolejny doszłam do wniosku że polscy autorzy jednak nie są dla mnie ;) Nie mówię że ta książka była zła - absolutnie! Ale czegoś mi zabrakło.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Małeckiego za ten magiczny styl. Tak jak piszesz, niby prosty, a jednak skomplikowany. Polecam Ci również inne jego książki - utrzymane są w podobnym stylu, chociaż "Rdza" moim zdaniem jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuń