Przeczytać Stigmatę chciałam
odkąd zobaczyłam zapowiedź. Później ktoś napisał w recenzji,
że słaba i szkoda czasu, więc zrezygnowałam. Cóż, znalazłam w
bibliotece i coś mnie skusiło, żeby wypożyczyć. I nie żałuję.
Emma przeżywa śmierć matki –
matki, której właściwie wcale nie znała i poznać nie chciała.
Ale ktoś dostarcza jej album, który zawiera tylko jedno zdjęcie, a
wszystkie inne zostały z niego wyrwane. Znajduje też tajemniczą
wiadomość: „Jeśli chcesz wiedzieć, kim są mordercy twojej
matki, zgłosisz się” z dołączoną ulotką o obozie
młodzieżowym. Więc Emma zgłasza się i kilka tygodni później
przybywa do starego, częściowo zniszczonego zamczyska, które
kiedyś było sierocińcem prowadzonym przez siostry zakonne, gdzie
jest również trójka innych uczestników oraz troje opiekunów.
Emma nie może nikomu ufać – wśród tej szóstki są mordercy jej
matki. Kolejne zdjęcia, jakie podsuwają Emmie wyobrażenie o
wcześniejszym życiu jej mamy, pojawiają się przy dziwnych
okolicznościach, a każdy z uczestników i opiekunów zachowuje się
osobliwie i skrywa sekrety.
Narracja jest prowadzona podwójnie:
raz z perspektywy Emmy, raz poprzez narratora trzecioosobowego, który
pokazuje wydarzenia z przeszłości – te fragmenty poprzedza cytat
z Pisma Świętego. Polubiłam Emmę – mimo jej czasem dziwnych
decyzji, jej ignorancji i egoizmu w stosunku do mamy. Ale to właśnie
te cechy sprawiły, że widziałam w niej zwyczajną, nieco pogubioną
nastolatkę. Sophia jawiła mi się jako dwulicowa dziewucha, którą
w zasadzie była. Tom był dość specyficzny, przez co również
widziałam go jako dobrą postać. Natomiast Philipp od początku
wydawał mi się idealnym kandydatem na chłopaka dla Emmy i
wiedziałam, że taki wątek się pojawi (i pojawił, ale był
niesamowicie lekki, subtelny i był zaledwie małym dodatkiem – bez
wątpienia na plus!).
Niesamowicie podobał mi się klimat
książki. Oprócz tej aury niepokoju, niebezpieczeństwa i
tajemnicy, całe to przerażenie dopełniały dołączone do książki
zdjęcia. Każde zdjęcie, jakie znalazła Emma, pokazane było na
uroczym, miętowym tle z białymi wzorami. I każde miało
przerażający, ciemny klimat – utrzymane w zielono-czarnej
kolorystyce. Niesamowite!
Stigmata,
do której zniechęciły mnie recenzje, okazała się w
rzeczywistości bardzo dobrym horrorem dla młodzieży, który z
czystym sumieniem mogę polecić. Byłam oczarowana klimatem,
zdjęciami, postaciami i akcją. Nie brakuje tu dziwnych wydarzeń,
które napędzają akcję. I chociaż momentami akcja biegła zbyt szybko, nie przeszkadzało mi to. Retrospekcje są idealnie zgrane czasowo z
wydarzeniami właściwej fabuły. Cała ta osobliwość Stigmaty
jest wyraźna, pełna niepokoju. Przez moją głowę przewijały się
myśli: kto zabił? Kto zabił? Podejrzewałam raz tego, raz tamtego.
Wiedziałam, tak samo jak Emma, że każdy z tej czwórki młodych
ludzi jest na obozie nie bez powodu. I starałam się odkryć, o co
chodzi. Niektóre z moich podejrzeń się sprawdziły, inne zupełnie
mnie zaskoczyły.
Przeczytałam
Stigmatę w jeden
dzień, pełna napięcia, nasycona klimatem. Nie potrafiłam się oderwać do tego stopnia, że nie zjadłam obiadu, zbyt przejęta tym, co działo się na łamach stron. I żałowałam, że tak
szybko się skończyło. Z wielką chęcią przeczytałabym więcej
podobnych książek. Jeśli takie znacie, koniecznie dajcie znać. ;)
9/10
Stigmata. Prawda wyjdzie na jaw | Stigmata. Nichts bleibt verbogen
Beatrix Gurian
tł. Ewa Spirydowicz
wyd. Muza SA, 2015
385 stron
2 Komentarze
Nie przepadam za horrorami, ale nie wykluczam, że po tę książkę sięgnę. Już wcześniej czytałam pozytywne receznje, więc może jak będę miała chwilę to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma piękną okładkę, ale mimo wszystko mnie do niej nie ciągnie xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read