Ze Stephenem Kingiem lubię się i nie — do tej pory trafiałam i na dobre, i na gorsze pozycje. Do tych gorszych zaliczyć mogę chociażby Mroczną wieżę, której nie dałam rady dokończyć, czy Bazar złych snów. Do tych dobrych zdecydowanie Joyland, Miasteczko Salem, Pod kopułą i teraz też Pudełko z guzikami Gwendy. Natomiast lektura tej opowieści była dla mnie pierwszym spotkaniem z Richardem Chizmarem — do tej pory autor był dla mnie nieznany.
Gwendy pewnego dnia spotyka dziwnego pana w kapeluszu, który daje jej w prezencie tajemnicze pudełko, mówiąc, że jest jej przeznaczone. I wtedy życie Gwendy się zmienia.
Absolutnie oszalałam na punkcie okładki. Obwoluta jest świetnie splecioną grafiką, a pod spodem skrywa piękną niebieską i twardą oprawę. Właściwie okładka i grubość książki skłoniły mnie do czytania. Po ostatniej męce z Mroczną wieżą postanowiłam ostrożniej podchodzić do Kinga. Jego długie i rozbudowane zdania raz mnie zachwycają, innym zanudzają — w historii o Gewndy ich nie znajdziecie. Autorzy postawili na lekki styl, pełen krótszych zdań — ale nie byle jakich. Każde sprawia wrażenie dokładnie przemyślanego i przedyskutowanego. Żadne nie jest przypadkowe.
Pudełko z guzikami Gwendy to urocza opowiastka, ale tak do połowy. W połowie okazuje się, że niesie ze sobą coś więcej. Przesłanie, w dodatku dość ambitne, podane czytelnikowi subtelnie, ale jednocześnie dobitnie. A to wszystko wraz z magicznym pudełkiem z guzikami. Z początku byłam zaskoczona, że to taka piękna i urocza historyjka, potem byłam autentycznie zauroczona kierunkiem, w jakim poszła fabuła. Tworzy idealną całość ze sposobem, w jaki została opowiedziana. I nawet długość wydaje się tu akuratna — wcale nie za krótka, co liczba 170 stron może sugerować. Miała też w sobie idealną porcję „dziwności”, która sprawiała, że to historia wyjątkowa i intrygująca.
Jeżeli więc macie wolne dwie godzinki na czytanie — bo lektura nie powinna zająć więcej — to Pudełko z guzikami Gwendy będzie idealnym wyborem. Zróbcie gorącą kawę lub kakao i siadajcie do czytania. Jestem pewna, że Gwendy zauroczy was tak samo, jak mnie.
8/10
Gewndy's Button Box
Stephen King, Richard Chizmar
Wydawnictwo Albatros, 2017
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2cm
Wypożyczone
Wypożyczone
3 Komentarze
Czaiłam się na tą książkę i czaiłam ale chyba w końcu sobie ją sprawię :) Nie przepadam za Kingiem i jakoś nie mogę się z nim polubić... Może inaczej. Te książki które czytałam nie był złe (Carrie, Misery, Zielona mila i inne) ale nie był tym czego oczekiwałam od "króla grozy". Lubię takie krótkie formy literackie, dam temu draniowi jeszcze jedną szanse!
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę i ja!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą lekturą! Chętnie przeczytam! :)
OdpowiedzUsuń