About Me

header ads

"Inne zasady lata" Benjamin Alire Saenz


Inne zasady lata to chyba jedyna książka w mojej skromnej biblioteczce, której zdobycie kosztowało mnie najwięcej. I nie mówię tu o cenie, a o jej dostępności. Pragnęłam ją przeczytać od roku, gdy przeczytałam recenzję Eweliny. Utrudnieniem było znalezienie jej w jakiejkolwiek księgarni, które graniczyło z cudem. Udało się dopiero na fejsbukowej grupie do wymiany książek.

Dawno nie zaznaczyłam takiej liczby cytatów w jednej książce. Dawno nie czytałam czegoś tak prosto, ale dobitnie napisanego. Czegoś, co za pomocą prostych słów trafiłoby prosto w moje serce. Dawno nie czytałam o takiej skomplikowanej i nie zawsze pięknej przyjaźni, ale jakże silnej.

Ari (właściwie Arystoteles) jest samotnym, dorastającym chłopcem, który nie wie, kim jest ani kim chce być. Dante to niesamowity mądrala nienawidzący butów. I straszna beksa. Gdy jednak oboje przypadkiem się poznają, ich życia zmieniają się – jednocześnie mocno, jak i wcale.

Inne zasady lata to przede wszystkim historia o niesamowitej przyjaźni. I o miłości homoseksualnej, ale nie to gra tu pierwsze skrzypce. Przoduje tu więź między Arim i Dantem. I poszukiwanie własnego siebie.

Przez resztę dnia się uśmiechałem. Czasami jedyne, co musisz zrobić, to powiedzieć ludziom prawdę. I tak ci nie uwierzą.

Z początku irytowałam się zbyt prostymi zdaniami, przez które brakowało mi płynności. Okazuje się, że to kwestia przyzwyczajenia, albo zwyczajnej akceptacji. W momencie, gdy zaakceptowałam ten prosty sposób przekazu, książka nabrała dla mnie mocy i osobliwego piękna. I odnalazłam w niej mnóstwo słów, które trafiły prosto w moje serce.

Darzę Ariego wielką sympatią. Jest zagubiony w otoczeniu, w życiu. Nie wie, co ze sobą zrobić. Trochę jak ja. Natomiast Dante to taki typ bohatera, który z początku mnie zafascynował, ale z czasem sprawiał, że miałam go serdecznie dość. Szczególnie wariowałam, gdy płakał. Dante to straszna beksa – i za to go znielubiłam. Na swoją obronę mam to, że Ari też nie lubił, gdy Dante beczał.

Kolejna tajemnica wszechświata: czasami ból był jak burza, która przychodzi znienacka. Najpiękniejszy letni poranek może zakończyć się ulewą.


Inne zasady lata to piękna opowieść o poszukiwaniu siebie, o akceptacji, o wielkiej przyjaźni. I o miłości – nie zawsze pięknej, nie zawsze „normalnej”. Chciałabym napisać o tym coś więcej. Coś, co sprawiłoby, że i wy pragnęlibyście poznać historię Ariego. Ale nie potrafię. To nie jest książka na raz. Trzeba się nad nią pochylić z uwagą. I przede wszystkim poczuć jej przekaz. Myślę, że Inne zasady lata zasługują, by o nich mówić. I strasznie jestem zła, że znalezienie egzemplarza jest momentami niemożliwe.  

9/10 

Inne zasady lata | Aristotle and Dante discover the secrets of universe
Benjamin Alire Saenz
tł. Agnieszka Skowron
wyd. Wydawnictwo Rodzinne, 2013
340 stron
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2,1
Olimpiada czytelnicza


Prześlij komentarz

6 Komentarze

  1. Moje głupie ja karze mi dodać milion serduszek <3 <3 <3 <3 <3... Ale napiszę coś od siebie :D Po pierwsze, cieszę się, że po nią sięgnęłaś. Po drugie, cieszę się, że sięgnęłaś po nią z mojego polecenia. Po trzecie, że udało Ci się ją dorwać (z tego co pamiętam ja kupiłam ją za 13 zł u kogoś na fejsbuku). Po czwarte... dobra, to już nudne. Super, że Ci się spodobała i mimo początkowych oporów urzekła Cię. Nie wiem, co w tej historii takiego jest... ale mimo tego prostego języka jest strasznie barwna. Nie wiem jak autor to zrobił, naprawdę. Chętnie do niej powrócę za parę lat, jak już będę za stara na takie książki. Chociaż tylko po to, aby sie przekonać, czy nadal jestem Arim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę! <3 Ja tym razem (na całe szczęście!) zaznaczałam sobie ulubione cytaty, więc czuję, że będę co jakiś czas wracać do wybranych fragmentów. :D

      Usuń
  2. Uwielbiam tę książkę, choć jej polska okładka trochę mnie odstraszała - kupiłam więc angielskie wydanie i polecam je, gdyż jest równie piękne jak treść. :)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na mój kanał na YT

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znoszę tej okładki (marzę o tym, aby wydano ją w oryginalnej oprawie), ale treść jest świetna :) Styl autorka niby prosty, ale idealnie pasuje do tej książki.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nawet nie wiedziałam, jak wygląda ta oryginalna. W polskiej od początku zgrzytała mi czcionka tytułu, ale ogólnie jest okay. Ale oryginalna rzeczywiście wygląda lepiej, bardziej oddaje treść. Za to polski tytuł jest lepszy, oryginalny jest zbyt dłuuuugi. Coś za coś, haha. :D

      Usuń
  4. Chyba czytałam o tej książce właśnie u Eweliny. Nie przywiązałam do niej wielkiej wagi, teraz jednak widzę, że wiele tracę. Może uda mi się zdobyć tę książkę na jakiejś grupie, bądź stronie sprzedażowej.
    PS. Uwielbiam książki, i są skarbnicą cytatów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń