Połączenie dramatu z thrillerem i
kryminałem to coś, co niesamowicie uwielbiam — zarówno w
książkach, jak i filmach czy serialach. Dlatego też od razu
poczułam, że pięcioodcinkowy miniserial Thirteen
będzie dla mnie idealny.
Ivy
Moxam po trzynastu latach ucieka od swojego porywacza, ale z jakiegoś
powodu nie chce współpracować w śledztwie i pomóc złapać jej
oprawcę.
Serial
rozpoczyna się w momencie, gdy Ivy wychodzi z domu, w którym była
przetrzymywana i zaczyna biec. W budce telefonicznej dzwoni na
policję i prosi o pomoc. Gdy jej tożsamość zostaje potwierdzona,
rozpoczyna się śledztwo i poszukiwania porywacza — co wcale nie
jest łatwe, gdyż dziewczyna nie chce mówić zbyt wiele. Zacznę
może od postaci Ivy (Jodie Comer). Od samego początku sprawia
wrażenie osoby dziwnej, wycofanej i podejrzanej — ale w zasadzie
nie ma się co dziwić, trzynaście lat spędziła w niewoli. Nie bez
powodu użyłam słowa „podejrzana” — niemalże przez cały
serial pojawia się pytanie: czy Ivy działa na korzyść czy szkodę
porywacza? Nie mówi wszystkiego, przemilcza pewne sprawy, w jeszcze
innych kłamie. To wszystko, w połączeniu z jej podejrzliwym
zachowaniem do wszystkich wokół sprawia, że zastanawiamy się, czy
przypadkiem nie ma syndromu sztokholmskiego itp. Jodie Comer odwaliła
kawał dobrej roboty. Postać Ivy jest tak złożona, tak
niejednoznaczna, że zagranie jej musiało być nie lada wyzwaniem. A
Comer mu podołała, w dodatku w sposób niesamowity i realistyczny.
Patrząc na nią miałam wrażenie, że sama przeżyła to, co jej
bohaterka — tak dobrze wczuła się w tę niełatwą rolę.
Jej
rodzina to również trzy skomplikowane osoby — rodzice są
rozwiedzeni, a siostra Emily z początku nie wierzy, że to prawdziwa
Ivy — co później doprowadza do kilku nieprzyjemnych starć.
Odnalezienie Ivy sprawia, że dostają szansę na odnowienie rodziny,
ale też komplikuje ich życie, które już zdążyło poniekąd
ruszyć do przodu. Wszystko znów się wywraca, dawne emocje i rany
odżywają.
Elliot i Lisa |
Sprawę
prowadzą komisarz Elliot
Carne (Richard Rankin) i Lisa Merchant (Valene Kane), dwoje ludzi, którzy nie raz mają odmienne zdania w kwestii
śledztwa, ale jednocześnie są bardzo sobie bliscy. Ale o różnorakich
relacjach będzie nieco później. Niesamowicie urzekła mnie gra
aktorska Richarda Rankina — gdybym miała problem, chciałabym, by
moją sprawą zajmował się właśnie taki policjant jak Elliot (i
nie idzie tu wcale o to, że jest przystojny). Jest niesamowicie
uparty w dążeniu do celu — tu w znalezieniu porywacza — ale też
bystry. Moich uczuć do komisarz Lisy wciąż nie potrafię dokładnie
określić. Pewne jej zachowania i hipotezy działały mi na nerwy,
ale z czasem zaczęłam ją lubić, bo jakby nie było, jej też
zależało na rozwiązaniu sprawy, nawet jeśli Ivy miała być przy
tym jeszcze bardziej poszkodowana. Ich stosunek do Ivy, wciąż
nieufnej i ciężkiej w obyciu, był odmienny i to właśnie
podejście Elliota zaimponowało mi bardziej. Było
bardziej ludzkie, delikatne.
Ivy z Timem |
Pojawiały
się też, częściej lub rzadziej, inne ważne postaci, jak choćby
Tim — były chłopak Ivy, który ponownie pojawia się w jej życiu
i robi niezłe zamieszanie — czy Eloise, jej dawna najlepsza
przyjaciółka. I dyrektor szkoły, który od pierwszych scen był
moim głównym podejrzanym — czułam, że ma związek z całą
sprawą porwania, bo pojawiał się w dziwnych momentach i równie
dziwnie się zachowywał — ale czy miałam rację, to już musicie
sprawdzić sami. ;)
Mimo
nagromadzenia postaci, wszystko było spójne i przejrzyste. No,
oprócz tego, że w ciągu pięciu odcinków pojawiło się tyle par,
dziwnych relacji między różnymi osobami, że momentami miało się
dziwne myśli, bo każdy był powiązany z każdym, ale jednocześnie
nie był. Pojawiła się Sophia, kochanka ojca Ivy, dyrektor z
niejasnych na początku powodów wydzwaniał do matki Ivy, sama Ivy
momentami zachowywała się tak, że zaczęłam kibicować jej i
komisarzowi Elliotowi, a jednocześnie wciąż próbowała w Timie
odnaleźć chłopca, którego zapamiętała. Emily ma narzeczonego, z
którym również jest kilka mocniejszych momentów, który też
nieco miesza. No i jak wspominałam wyżej, Elliot i Lisa. I wiele
więcej. Twórcy poszli tutaj na całość, niby dając nam czasem
podstawy do uwierzenia w coś więcej, sugerując coś, by potem
zupełnie nas zaskoczyć.
Ivy i Elliot |
Sam
wątek kryminalny, tok śledztwa i jego postępy — to wszystko było
spójne, logiczne i jasne, a przy tym nie miało zbędnych kadrów.
Pięć godzinnych odcinków to w wypadku Thirteen
liczba idealna, bo pojawiło się wszystko, co powinno. Klimatu
dodawały świetnie nakręcone kadry i montaż. Kolorstyka, przez
większość czasu dość ciemna, nadawała ponurej atmosfery, która
nakręcała bardziej niepokój związany z porywaczem, będącym na
wolności i kłamstwami Ivy. Wszystko idealnie ze sobą współgrało,
dopełniało się. A intro otwierające odcinek, chociaż z początku
wydało mi się zbyt wesołe do całości, już przy drugim odcinku
również mi się spodobało.
POLECAM
serdecznie każdemu fanowi kryminałów i thrillerów — Thirteen
trzyma w napięciu (może nie jakoś bardzo, ale jednak), jest
świetnie nakręcone, a postaci świetnie zagrane. Nie ma tu nic
(oprócz zbyt dużej ilości sugerowanych związków), do czego można
by się przyczepić. To świetnie skonstruowana fabuła z elementami
dramatu. Ja jestem Thirteen
zachwycona.
10/10
Oglądaliście Thirteen? Jeśli nie, koniecznie musicie to zrobić!
A jeśli znacie inne fajne miniseriale, to dajcie mi o nich znać, bo krótsze produkcje lepiej mi się ogląda. :)
4 Komentarze
Niedawno skończyła ten serial :) Świetny był, szkoda, że tak mało odcinków, ale wiem, że jakby było ich więcej to ta historia straciłaby swój urok :)
OdpowiedzUsuńMam ten serial na liście do obejrzenia ale jakoś nie miałam ochoty sięgać po niego w pierwszej kolejności. Teraz wręcz nie mogę się doczekać, kiedy to obejrzę. Czuję, że mi się spodoba <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://bakerstreetlibrary.blogspot.com/
Szkoda, że wcześniej nie usłyszałam o tym serialu! Poważnie, w wakacje miałam tyle czasu i z chęcią bym obejrzała. A w październiku sama też zaczynam studia i boję się, że zamiast na nich, skupię się na "13"...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Nie miałam o nim pojęcia. Koniecznie muszę obejrzeć! :)
OdpowiedzUsuń