Dzisiejsza
recenzja będzie nieco nietypowa, ponieważ składać się będzie z
trzech mini-recenzji. Pomyślałam, że zamiast trzech osobnych, mogę
napisać jedną dużą, bogatszą w treści. Więc zapraszam
serdecznie na recenzję trylogii: „ja,
diablica”,
„ja,
anielica”
oraz „ja,
potępiona”
autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Autor:
Katarzyna Berenika Miszczuk
Data
wydania:
2010
Wydawnictwo:
wab
Liczba
stron:
416
Autor:
K.B. Miszczuk
Tytuł:
ja, anielica
Data
wydania:
2011
Wydawnictwo:
wab
Liczba
stron:
384
Autor:
K.B. Miszczuk
Tytuł:
ja, potępiona
Data
wydania:
2012
Wydawnictwo:
wab
Liczba
stron:
416
Jak
już wspominałam, ta recenzja nie będzie typowa i niestety,
bardziej będzie przypominała mój wywód i opis bohaterów.
Dlaczego? Ponieważ ciężko opisać książki, w których co kilka
stron mamy kolejną akcję, która napędza wcześniejszą, tak, aby
nie zdradzić zbyt dużo i nie popsuć przyjemności czytania.
Już
dawno miałam przyjemność czytać tak przyjemne i zabawne
książki, jak diabelsko-anielska trylogia. A nawet pokuszę się o
stwierdzenie, że tak zabawnych jeszcze nie czytałam. Nie było
takiego rozdziału, przy którym chociażby nie zachichotałam, nie
mówiąc o śmianiu się w głos.
Wiktorię
poznajemy, gdy już jest
w Piekle, a konkretnie w piekielnym urzędzie, gdzie odsyłają ją z
sali do sali, a należy również wspomnieć, że sale mają numer 6,
66 i 666, zaś 6666 to gabinet Szatana. W jednym z gabinetów poznaje
diabła Beletha – moją ulubioną postać. Chyba ulubioną. Nie,
jednak nie, ale jedną z tych ulubionych. Miałam wrażenie, że
momentami główna bohaterka nie wie, czego chce, czego pragnie i
jakimi zasadami się kieruje, ale jest barwną, dobrze i wyraźnie
wykreowaną postacią. I bardzo łatwo daje sobą manipulować –
świadomie czy nie, bo zdania na ten temat słyszałam różne. W
każdym razie gdzie by się nie pojawiła, tam zaraz robi się
zamieszanie.
„Beleth był niesamowicie przystojny. Nie mogłam oderwać wzroku od jego klatki piersiowej. Zmierzwione włosy, tym razem nieułożone w misternego irokeza, opadały mu na czoło.– Skup się na tym, co mówię, a nie na tym, jak wyglądam – zagrzmiał, ale już spokojniej.W jego oczach zobaczyłam błysk rozbawienia.– Znowu podsłuchujesz moje myśli – mruknęłam zła, że mnie przejrzał.– Jak jesteś pijana, to w ogóle ich nie pilnujesz – stwierdził już spokojny i usiadł na brzegu łóżka, oddając mi poduszkę”.
Diabeł
Beleth
– postać, w której uroku się zakochałam. Czarnowłosy, z
irokezem, przystojniak jakich mało, seksowny, do tego zabawny,
uroczy i... No powiedzcie, jak tu się nie zakochać? Zwłaszcza, jak
od czasu do czasu zakłada szarawary i jest bez koszulki. A do tego
jeździ super-szybkim czerwonym autkiem, którego jako kobieta
zapomniałam nazwy. Pożąda Wiktorię i rywalizuje z Piotrusiem.
Przez wszystkie trzy tomy to właśnie jemu kibicowałam.
Azazel
– diabeł, który chce przejąć stanowisko Szatana. Absolutnie
genialna i przezabawna postać. Pożąda Kleopatrę i nienawidzi
Napoleona – a jego denerwowanie się, gdy Kleo spotyka się właśnie
z Napoleonem, jest wręcz śmiesznie słodkie. Wykorzystuje Wiktorię
do własnych celów – nie, nie seksualnych, pamiętajmy, że on
woli Kleo! – głównie do przejęcia władzy, najpierw nad Niższą
Arkadią, później nad Niebem. Chytry, zabawny i równie seksowny.
„– Nigdy do niczego cię nie namawiałem – kontynuował i jeszcze raz powtórzył: – Mówiłem tylko, co ja bym zrobił. Równie dobrze mogłem powiedzieć ci, że... że... – zamyślił się – że na twoim miejscu przespałbym się z Belethem!Beleth dosłownie storpedował go wzrokiem.– Czego robić nie zamierzam, bo nie jest w moim typie – dopowiedział szybko Azazel.– No ja myślę, że nie zamierzasz... – warknął Beleth z odrazą.– Jak dla mnie, masz za małe cycki – oświadczył mu prosto z mostu Azazel”.
Lucek
– bądź też Lucyfer, Szatan – to właściwie moja najulubieńsza
postać. Wpierdziela eklerki, trzyma w swoim gabinecie krzyż Jezusa,
drzewko z jabłkami i inne symbole religijne, a na tapecie w swoim
niechronionym hasłem komputerze ma swoją przeróbkę z Angeliną
Jolie. No i rzecz jasna, rywalizuje z Gabrysiem, chociaż to Azazela
nie cierpi najbardziej i z chęcią by się go pozbył.
Najzabawniejsza postać w książkach, i pokuszę się tutaj o
stwierdzenie, że to dzięki świetnemu wykorzystaniu komizmu
sytuacyjnego i komuzmu postaci – jest wręcz nieziemsko wykreowany!
A ja jestem pełna podziwu dla autorki, że stworzyła kogoś tak
świetnego na zwykłych kartkach papieru. Lucek jest wręcz żywy, a
czytając miałam wrażenie, że siedzi obok mnie na kanapie i śmieje
się ze mnie.
„– Ty pomiocie Szatana!!!Jak śmiesz?!Hmm... Lucek by się chyba zdenerwował. Wątpię by ucieszyły go insynuacje, że możemy być spokrewnieni”.
Gabryś
– inaczej Archanioł Gabriel – nie jest nawet postacią, którą
lubię, nie wspominając już o ulubionych, ale w parze z Luckiem
potrafią odstawić takie przedstawienie, że głowa mała.
No
i nieszczęsny Piotruś!
Najbardziej irytująca postać we wszystkich trzech tomach, którą
miałam ochotę zadźgać i udusić na niemalże każdej stronie, na
której występowała. Pierwsza miłość Wiktorii, totalny idiota. I
jak na złość, zawsze wszystko komplikował i wsadzał nos w nie
swoje sprawy. I już wiem, że gdy tylko poznam jakiegoś Piotrka w
prawdziwym życiu, na dzień dobry powiem mu: sorry, nie.
Śmiałam się, że ta postać zniszczyła mi życie – dodajmy do
tego, że mój tata to Piotr. ;)
„– Maleńka, nie płacz. Przecież wiesz, że to zawsze było bez sensu. – Niezręcznie poklepał mnie po kolanie i podał wyczarowaną przez siebie chustkę.– Wieeem – wychlipałam.– I przecież wiesz, że on nigdy nic do ciebie nie czuł...– Wieeem – jęknęłam jeszcze żałośniej.– I przecież wiesz, że sama też go nigdy nie kochałaś. To tylko ci się wydawało. Tak naprawdę kochasz mnie.Umilkłam i spojrzałam na niego ostro.– Tego akurat nie wiem...”
Kleopatra
– tak, dokładnie ta Kleopatra – jest niezwykle barwną postacią,
mocno zarysowaną, która wydaje się być dwulicową diablicą, ale
bywa też naprawdę dobrą przyjaciółką. Śmierć –
bezosobowa i bez ciała, mówi o sobie „ono”, ale jak się
okazuje, jest kobietą. Pojawiała się w idealnych momentach. Nie
czuło się ani niedosytu, ani nadmiaru – wyważona idealnie.
Zabawna na swój sposób, również jedna z lepszych postaci.
„– Witaj, Kleosiu – cicho odezwał się Azazel, wychylając się zza naszych pleców. – Wyglądasz nieziemsko.– To oczywiste – prychnęła. – W końcu jestem najpiękniejszą kobietą nacałym świecie”.
„Charon przerażał mnie bardziej niż Śmierć. Mimo, że obydwoje najwyraźniej zaopatrywali się w tym samym butiku.– Nie znasz przypadkiem Śmierci? – zagadnęłam.– To moja siostra – odparł.Współczuję rodzicom...”
I
teraz jedyny minus, jaki mogę wytknąć: nierozwinięty wątek kota
Behemota, który mógłby być naprawdę świetnym elementem,
ale był niedopracowany. Pojawiał się tylko wtedy, gdy Wiktorię
trzeba było uratować, a gdy dawał jej wskazówki, czego nie robić,
ona i tak to robiła.
Pani
Miszczuk stworzyła świetny świat Piekła – Niższej Arkadii –
gdzie można robić wszystko, co się chce, a diabły mają własne
klucze, któe otwierają drzwi, przez które dostać się można
wszędzie; Nieba – Arkadii – gdzie jest miło, pięknie,
pastelowo oraz Tartaru, gdzie znajduje się dziwna wersja Hitlera
(jest zbyt miły), Kuby Rozpruwacza i wręcz genialna postać
Achillesa. Wyobraźcie sobie Brata Pitta (z Troi) w wersji zamulonej
– czyż to nie zabawne?
Kolejnym
zabawnym elementem było uwielbienie dla liczb: w Piekle 6, w Niebie
7, zaś w Tartarze 8. Styl lekki, czyta się szybciutko. Akcja
napędza akcję, zwiedzamy wraz z Wiktorią pewne zakątki świata i
– uwaga – naśmiewamy się z religii, wierzeń, sekt i mitów. I
właśnie tym akcentem zakończę recenzję: jeśli masz systans do
religii, przeczytaj, bo warto; ale jeśli przeszkadza ci
karykaturalne przedstawienie Nieba i innych wierzeń, odpuść sobie.
„– Mam pewien problem – stwierdził Beleth. – A raczej my wszyscy mamy pewien problem.Blondwłosy Lucyfer lekko pobladł. Jego pierś ukryta pod białą koszulą z szerokim żabotem zaczęła poruszać się w rytm nerwowego oddechu.– Co znowu zrobił Azazel? – zapytał głucho”.
Ocena: 9/10
KLUCZNIK: 1. 4fun; 2. Okładkowe niebo (2 tom)
Książki przeczytane w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki.
3 Komentarze
Chodzi za mną ta książka więc na pewno ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Widziałam ostatnio tę książkę w księgarni po bardzo przystępnej cenie i zastanawiałam się nad jej kupnem, jednak w końcu się rozmyśliłam. Chyba będę musiała po nią wrócić ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Raczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuń