Tytuł tej serii powinien być niektórym znany, gdyż kiedyś na
blogu Ami było takie wyzwanie książkowe. W tym roku go nie ma –
wielka szkoda, bo miało potencjał i z mojej strony było
uwielbiane. A jako iż osobiście – chociaż nie powinnam –
oceniam książkę po okładce,
postanowiłam dodać to do moich serii postów. Co jakiś czas
(podejrzewam, że raz na miesiąc lub dwa – to zależy od tego, ile
książek uda mi się przeczytać i, ewentualnie, recenzji napisać)
będzie się pojawiał mój ranking pięciu (lub więcej, zobaczymy)
książek z najlepszymi okładkami, albo po prostu takimi, które
skradły moje serce. Jak Wam się podoba mój pomysł?
Mam
to do siebie, że wpadam na mnóstwo pomysłów, z których często
wiele zaczynam i nie kończę, ale myślę, że #okładkowelove
raczej utrzyma się na blogu, głównie przez wzgląd na to, że ja
naprawdę często
popełniam ten grzech i oceniam książkę po okładce.
W pierwszej odsłonie tej serii pokażę 6 okładek, jakie skradły
mi serce od momentu, gdy zaczęłam prowadzić tego bloga, czyli...
będzie to ranking z 10 ostatnich miesięcy.
Zaczynamy!
*kolejność przedstawionych książek jest przypadkowa*
losing
hope
Po
przeczytaniu Hopeless
byłam totalnie rozbita, dlatego wiadomość o kontynuacji sprawiła,
że koniecznie zapragnęłam mieć również Losing
hope.
Pierwszy rzut oka na okładkę wystarczył, abym wiedziała, że
jestem zakochana. Złączone dłonie, całość utrzymana w
odcieniach szarości z jednym elementem kolorystycznym. Piękna, tak
samo jak i historia, którą reprezentuje.
wypowiedz
jej imię
Myślę, że każdy się zgodzi, że ta okładka przyciąga wzrok.
Spojrzenie postaci na niej zamieszczonej wręcz hipnotyzuje i
wywołuje niepokój – podobnie jak i treść książki. Myślę, że
jest to jedna z takich pozycji, gdzie bez skrupułów możemy
powiedzieć grunt to okładka!
numery
Duży, prześwitujący napis na białym tle. A w literkach ukryte
obrazy, nawiązujące – i to jak dobrze! – do treści książki.
Patrząc pod światło można zauważyć małe cyferki. Szata
graficzna Numerów urzekła
mnie już na początku i myślę, że ten fakt pozostanie w mojej
pamięci jeszcze na bardzo długo.
maybe
someday
Piękna okładka, piękna historia. Delikatny odcień między brązem
a pomarańczem, delikatne i precyzyjnie dobrane czcionki – nic
dodać, nic ująć. Okładka zdecydowanie wygląda korzystnie na
półce, zdobiąc ją. Wiem co mówię, na mojej wygląda wspaniale.
;)
panika
To jeden z tych przypadków, gdzie treść nie dorównuje okładce.
Ta przywodzi na myśl tajemnicę, niebezpieczeństwo, determinację,
przygodę – to moje skojarzenia. Jak się okazuje, treść nie
zachwyca, o czym pisałam w recenzji dwa posty wcześniej. Nie mniej,
samej okładce nie mam nic do zarzucenia, wręcz przeciwnie.
złe
dziewczyny nie umierają
Zachwycająca, niepokojąco tajemnicza, wręcz magiczna – i jak się
okazuje, odzwierciedla treść książki niemalże idealnie.
Utrzymana w tajemniczej atmosferze – zupełnie jak sama pozycja –
wręcz prosi się o przeczytanie.
To
moje TOP 6 najlepszych okładek przeczytanych przeze mnie książek w
ciągu ostatnich miesięcy – a jakie są Wasze? Podzielcie się!
6 Komentarze
z wybranych przez Ciebie najbardziej podoba mi się Panika. moją ulubioną okładką ostatnio jest Światło, którego nie widać Anthony'ego Doerra i Znalezione nie kradzione Kinga. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowna okładka „Złe dziewczyny nigdy nie umierają”! Zgodzę się też co do „Maybe Someday”. Kolory idealnie odwzorowują klimat panujący w książce! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Nie czytałam nic autorstwa Hoover, ale pierwsze, co mnie do niej przekonało to fakt, iż jej książki zostały przecudownie wydane. Wiem, nie powinnam osądzać autorki po ciężkiej pracy, jaką w głównej mierze wykonało wydawnictwo - ale jakoś wiedząc, że powieść to arcydzieło graficzne, lepiej mi się ją czyta :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie klimat "Wypowiedz jej imię" jest podobny do okładki. Mroczny, przerażający, ale nie do przesady, złożony... bardzo mi się ona podobała :)
O "Numerach" słyszałam niewiele, ale pamiętam, że kiedyś bardzo chciałam je przeczytać.
O reszcie książek mam nieco mieszane zdanie :P a poza tym, skoro top 5, to czemu jest tutaj 6 książek? :P
U mnie recenzja "Niezłomnych" :*
Jestem tylko #human, nie każ mi poprawnie dodawać. ;p Źle policzyłam, z lekka przypał, ale dziękuję za zwrócenie uwagi, haha. :D
UsuńZ tych książek, chyba najbardziej podoba mi się okładka "Złe dziewczyny nie umierają". Natomiast w "Panice" trochę drażni mnie ten żółty pasek przechodzący przez twarz dziewczyny :D
OdpowiedzUsuńBardzo zachwycające okładki, ja chyba też robiłam bodajże taki post, ale w inne formie. Jestem za tym by ten post post był częściej. :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię okładki. Z tych tutaj najbardziej mi się właśnie podoba "Panika", tylko szkoda, że treść nie dorównuje. W ogóle okazuje się, że ta książka jest słaba. :)
Pozdrawiam ♥