… czyli pierwszy tag na
moim blogu. Ogólnie obiecałam sobie, że nie będę się tutaj
bawić w LBA, tagi, czy inne takie „bloggerskie gierki”, ale The
Unpopular Opinions Book Tag, który widziałam już na kilku
blogach, jakie obserwuję, po prostu skradł moje serce, bo mogę w
nim ponarzekać do woli i wyrazić swoją frustrację!
Więc... Zachęcam do
lektury! ;)
Popularna książka
lub seria, której nie lubisz
Tutaj
mogłabym narzekać i wymieniać całkiem sporo pozycji, jednak
zdecydowanie taką książką jest Eleonora&Park
od Rainbow Rowell. Nie dałam rady jej przeczytać całej za
pierwszym razem, teraz ze względu na Klub Książki próbuję po raz
drugi i idzie mi równie ciężko. Styl autorki jest aż nazbyt
pospolity, a zdania w większości są nieudolne, często też
wyrwane z kontekstu.
Większość
blogerek pisze o tym, jaka to piękna i niewyidealizowana historia o
pierwszej miłości, ale dlaczego nikt nie powie o tym, że jest
okropnie napisana? Mnie nie urzekła nawet w małym kawałeczku.
Eleonora&Park
zaciekle wojowała o pierwsze miejsce razem z: wszystkim, co wyszło
spod pióra Johna Greena, serią Niezgodna,
Love, Rosie
i Władcą
Pierścieni.
Niezgodna
kojarzy mi się tylko z Igrzyskami Śmierci, poprzez (przepraszam za
słownictwo) zerżnięcie loga na okładce – to skutecznie
odepchnęło mnie od tej serii. W dodatku – z tego co słyszałam
od dwóch znajomych bibliotekarek – ma słabą korektę, więc
braki przecinków, kropek na końcu zdania, literówki i inne błędy
to to, co możemy znaleźć na większości stron. Nie, takiemu
czemuś mówię stanowcze „nie”.
Recenzja
Love, Rosie
była jedną z pierwszych recenzji na tym blogu. Książka zupełnie
do mnie nie trafiła, a „mijanie” się miłości Rosie i Alexa
było naciągane,
sztucznie przedłużone i... męczące. Jeśli ktoś waha się między
czytaniem książki a obejrzeniem filmu – polecam film. To jedna z
niewielu sytuacji, gdy mówię, że film jest lepszy od książki.
John
Green zupełnie do mnie nie trafia swoim stylem pisania, a z tego co
mi wiadomo, każda jego książka jest identyczna. Więc czemu mam
tracić na niego czas, skoro mogę czytać inne, dużo lepsze
książki?
Z
Tolkienem sprawa ma się tak, że w gimnazjum byłam zmuszona do
przeczytania Hobbita.
Po tym nieprzyjemnym doświadczeniu przyrzekłam, że więcej nie
tknę nic, co autor napisał. Nie, dziękuję.
Popularna książka
lub seria, której wszyscy nienawidzą, ale Ty kochasz.
Trylogia
Dotyk Julii ma wielu
przeciwników, jednak ja należę do tej drugiej grupy – do tych
oczarowanych nią. Mam sentyment – pierwszy raz (tak, czytałam tom
1 więcej niż raz) czytałam ją w pociągu, wracając z wakacji i
zachwyciła mnie do tego stopnia, że przeczytałam całą za jednym
razem i niedługo potem kupiłam papierowy egzemplarz. Wciąż
ubolewam nad faktem, że nie miałam jeszcze okazji przeczytać
trzeciego tomu – ale wierzę, że to nadrobię.
Sporo
osób mówi, że styl autorki jest nieprzyjemny w czytaniu, że
skreślone myśli bohaterki przeszkadzają, albo że czasem brak
przecinków przeszkadza. Moim zdaniem to dodaje uroku książce. Daje
nam do myślenia. A przede wszystkim zwiększa emocje.
Trójkąt miłosny, w
którym główny bohater/bohaterka, według Ciebie, wybrała złą
osobę LUB literacka para, której nie lubisz.
Moja
odpowiedź tutaj będzie jednoznaczna: Katniss–Gale–Peeta, czyli
miłosny trójkąt z Igrzysk Śmierci.
Po prostu nie jestem w stanie znieść postaci Peety. Irytuje mnie
samym swoim istnieniem.
Nie
mogę też nie wspomnieć o Christianie i Anastasi z 50 twarzy Greya
oraz Emily, Dillonie i Gavinie z Collide – nie mam pojęcia, w jaki
sposób powstawały te postaci, ale... Boże, czy Ty to
widzisz!?
Popularny gatunek
literacki, po który rzadko sięgasz.
Typowy
romans i obyczajówka w jednym – nie mam nic do tych gatunków, ale
nie byłabym w stanie przeczytać (powiedzmy) dwudziestu książek
Nory Roberts czy Danielle Steel pod rząd. Jedna na rok – jasne,
czemu nie. Jednak na tym poprzestańmy.
Nie
sięgam też często po fantastykę – kiedyś przeczytałam 5 tomów
Wiedźmina oraz większość książek Trudi Canavan i właściwie to
by było na tyle z takiej typowej
fantastyki.
Popularny bądź
uwielbiany bohater, którego Ty nie lubisz.
Wspomniany
wyżej Peeta. Miłość Katniss do niego jest moim zdaniem sztuczna.
Popularny autor, do
którego nie jesteś przekonany.
John
Green. Chociaż zaciekle walczy z Rainbow Rowell i Veronicą Roth. Po
prostu... nie.
Popularny wątek/motyw,
którego masz już dosyć.
Seksowny
szef wielkiej korporacji i jego podboje seksualne (tak, nawiązuję
tu do 50 twarzy Greya, Collide, Pięknego drania i innych podobnych
gniotów książek). No bo, kurczę, to jest nie
tyle przereklamowane, co po prostu przerysowane i wyolbrzymione.
Jakim cudem postaci takich książek zawsze
są super-seksowne, piękne i w ogóle cud, miód i malina? Ale
najgorsze w tym wszystkim są chyba żałosne opisy ich stosunków,
przy których jestem jednocześnie zgorszona, jak i rozbawiona ich
żałosnym poziomem.
Popularna seria,
której nie chcesz przeczytać.
Niezgodna.
Czemu, to już tłumaczyłam wyżej.
Może się uparłam w tych odpowiedziach na pewne książki, ale to
naprawdę te najbardziej mnie irytujące, których fenomenu nie
potrafię zrozumieć.
Mówi się, że
„Książka jest zawsze lepsza od filmu”, ale który film lub
serial, podobał Ci się bardziej niż książka?
Książka
Love, Rosie sprawiła, że
straciłam wiarę w poziom typowych obyczajówek o życiu. Dobra,
może i jest bogata w wiele życiowych rad, wzorców i... OK, bo się
zagalopuję. Po prostu takie naciągane komplikowanie bohaterom życia
do mnie nie przemawia. Skoro miłość Alexa i Rosie była taka
wielka i piękna, czemu za każdym razem, gdy już mieli się zejść,
działo się coś nowego, co psuło wszystko? I okay, przeżyłabym
to, gdyby całość liczyła jakieś trzysta stron... Jednak pięćset
to zbyt dużo, jak na taką książkę. Film – mimo iż wcale nie
jest wybitny – przypadł mi do gustu i nieco zatarł nieprzyjemny
posmak, jaki zostawiła po sobie książka.
To
adekwatnie do książki. Wiem, że w pytaniu jest „lub”, ale
wspominam o tym zawsze, gdy mam okazję, czyli: mogę w
nieskończoność oglądać wszystkie części Harry'ego Pottera i
mówicie co chcecie, są dla mnie lepsze od książek. ;)
Może jeszcze kiedyś znajdę ciekawy tag, na który będę miała ochotę odpowiedzieć – wtedy na pewno to zrobię i będę się posiłkować takimi postami w okresie, gdy pisanie recenzji będzie dla mnie zbyt wielkim wyzwaniem (do tej pory nie sądziłam, że do pisania recenzji też potrzebna jest wena... przeliczyłam się). Następny post powinien być już recenzją – prawdopodobnie będzie to Układ, bo już nad ową recenzją pracuję.
7 Komentarze
Dobrze wiedzieć, że ktoś ma podobne zdanie co do Love, Rosie. Dla mnie też to było wszystko taakie naciągane. Sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby bohaterowie po prostu ze sobą porozmawiali. Bardzo nie lubię tej książki :(
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję Układu :D!
Widzę, że wyszłaś z tego samego założenia, co ja - nie robiłam nigdy żadnych tagów czy LBA, bo uważam, że to najzwyczajniej w świecie zaśmiecanie bloga. W końcu to nie blog "tagowy", tylko książkowy, więc chyba wypadałoby dodawać jakieś recenzje?
OdpowiedzUsuńDobra, ja akurat "Eleonorę i Parka" polubiłam. Nie mówię, że jest to nie wiadomo jak oryginalna i poruszająca powieść, ale po prostu miło i lekko mi się ją czytało. Tak samo z "Niezgodną", choć nie będę jej oceniać zbyt surowo - czytałam ją, gdy dopiero zaczynałam przygodę z tym gatunkiem. Z "Love, Rosie" miałam zupełnie odwrotnie, bo to film mnie zawiódł, a książka wydała się cudowna. I Green... czytałam tylko dwie jego książki, a jednej nie dokończyłam, więc chyba mam mieszane uczucia. Podobały mi się "Papierowe miasta".
Teraz całkowicie się z Tobą zgodzę, "Dotyk Julii" jest cudowny!
Peeta to akurat mój ulubiony bohater z "Igrzysk śmierci", więc się może nie wypowiem <3 :D
Ogółem świetny tag, uwielbiam odpowiedzi na niego praktycznie na każdym blogu :)
Pozdrawiam, Patty z www.pattbooks.blogspot.com!
Kochana many zupełnie inne gusta czytelnicze. Kocham Johna Greena, Eleonora i Park to cudowna opowieść a książka Love Rosie jest po prostu cudowna! Oczywiście według mnie. Jednak podobnie jak ty wolę Team Gale od Peety. Matko nie umiem znieść tego faceta.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/same-szlachetne-kamienie.html
A ja "Love, Rosie" bardzo chcę przeczytać, muszę wyrobić własną opinię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Love, Rosie" bardzo mi się podobało, ale faktycznie z czasem to mijanie bohaterów zrobiło się męczące. Również nie przepadam za postaciami z "Collide" oraz trójkątem z "Igrzysk śmierci" - a precyzując nie przepadam za męską częścią tego teamu. Katniss nie jest najgorsza, choć momentami potrafiła być irytująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :D
houseofreaders.blogspot.com
Aaaa, w końcu ktoś kto podziela moje zdanie! Ja również nie lubię Peety. Pamiętam, że od początku kibicowałam Gale'owi, ale cóż, autorka oczywiście mnie nie lubi :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Ja uwielbiam "Love, Rosie", ale za "Niezgodną" również nie przepadam. Ogromnie się wynudziłam przy tej trylogii :D
OdpowiedzUsuń