Tytuł: Bez winy
Autor: Mia Sheridan
Oryginalny tytuł: Grayson's Vow
Przekład: Matylda Biernacka
Data wydania: 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 415
Lektura Bez winy
jest moim trzecim spotkaniem z twórczością Mii Sheridan i jak
dotąd najlepszym. Bez słów
było dobre, ale czegoś tam brakowało, a Stinger
był fatalny, ale to, co serwuje nam Bez winy
to absolutnie świetna historia!
Gdy
małej wiedźmie nie pozostaje nic innego, jak złożyć wrednemu
Smokowi pewną niemoralną propozycję... powstaje piękna historia,
wychodząca poza ramy znanych z innych powieści schematów.
Kira
ma problem. Nie taki zwykły — bo chociaż nie ma pieniędzy na
życie, większym problemem jest jej ojciec. Aby całkowicie się od
niego odciąć, potrzebuje męża.
Grayson też ma problem, ale skoro jest równie zdesperowany jak ona,
zgadza się ją poślubić. Motyw przeróżnych układów między
dwojgiem ludzi jest ostatnio częstym tematem w literaturze,
zwłaszcza w New Adult — jego pojawienie się mnie nie zdziwiło.
Zdziwiło mnie jednak, jak pięknie Mii Sheridan udało się stworzyć
kreatywną opowieść mimo budowaniu jej na schematach.
Chajtnąć się! To brzmiało tak zwyczajnie. Nic wielkiego. Zwykłe chajtnięcie - jeśli chajtniesz się wystarczająco niezobowiązująco, możesz się równie łatwo odchajtnąć.
Postać Kiry jest pełna entuzjazmu, nadziei i dobrej woli — jest
bezinteresowna, zawzięta, zabawna, ale i wrażliwa. Graysonowi też
niczego nie brakuje — zwłaszcza, gdy zdejmie koszulkę. Ich
potyczki słowne nie raz wywołały mój uśmiech; niektóre ze słów
i czynów nie raz sprawiły, że czułam dziwny ucisk w żołądku;
dwa razy dałam upust emocjom i pozwoliłam łzom wypłynąć — a
to wszystko sprawiło, że naprawdę pokochałam tę opowieść.
Postaci Charlotte i Waltera również są dopracowane i dodają
niesamowitego tła, stwarzają cudowną, domową atmosferę.
Niestety, nie zawsze może być pięknie — nieprzyjemna przeszłość
obojga znów powraca, tworząc problemy i je mnożąc. Nie braknie tu
uczuć — tych dobrych i tych złych — nieporozumień, namiętności
i zwykłej, dobrej zabawy. Wszystko dawkowane jest bardzo
precyzyjnie, tworząc naprawdę dobą powieść.
Odnoszę
wrażenie, że styl Sheridan uległ zmianie, bo wcale nie czułam,
aby Bez winy
pisała
ta sama autorka, co Bez
słów.
Cała ta historia jest dojrzalsza, a słowa, jakimi jest przekazana,
są dobrze dobrane. Duża dawka ironii, sarkazmu i humoru — to
zaraz po kreacji bohaterów największa zaleta tej powieści.
Małżeństwo jest jak wino. Oba dojrzewają powoli i z czasem nabierają głębi i złożoności.
Na
wspomnienie zasługuje także fakt, że w tej książce autorka
oszczędziła nam nadmiernych opisów seksu, choć może to wynikać
z faktu, że przez 3/4 książki wszystko opiera się na zwyczajnej,
nie fizycznej, relacji bohaterów. Chociaż napięcie między Kirą i
Graysonem jest wyczuwalne już od samego początku, cała kulminacja
tej namiętności następuje pod koniec, wciąż jednak oszczędzając
czytelnika, nie tak jak w przypadku Stingera,
gdzie bohaterowie rzucali się na siebie nawzajem przy każdej
możliwej okazji.
Bez
winy
pozytywnie mnie zaskoczyło, pozwoliło mi przez cały dzień trwać
w świecie bohaterów, odczuwając to, co oni. To fantastyczna
powieść, którą koniecznie trzeba przeczytać. A ja z pewnością
kiedyś jeszcze raz do niej wrócę.
Ocena: 9/10
WYZWANIA
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu — 2,6 | Czytam Young Adult
Bądź fajny, daj lajka!
9 Komentarze
Mam totalnie takie samo zdanie na temat "Bez słów" co ty, dlatego też bałam się brać za "Bez winy", bo podejrzewałam, że będzie tak samo. Jeśli jednak jest zupełnie inaczej, lepiej, to na pewno ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam cztery powieści Sheridan - Bez słów, Bez winy, Caldera oraz Eden. Bez słów najlepsza, a Eden najgorsza. Przede mną jeszcze "Stinger", której z jednej strony się obawiam, a z drugiej dziwnie mnie do niej ciągnie. No cóż, trzeba będzie zaryzykować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Nie czytałam nic tej autorki i szczerze mówiąc nie bardzo mnie do niej ciągnie, przynajmniej teraz. Może kiedyś sięgnę po "Bez Słów", ale na razie nie mam ochoty na tego typu książki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki. Jednak widząc praktycznie cały czas pozytywne recenzję aż mam ochotę przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Ja natomiast mam odmienne zdanie, mi właśnie bardziej podobała się książka Bez słów, niż Bez winy, jakoś nie mogłam się zżyć z Kirą i Graysonem. :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu chodzą za mną zarówno "Bez słów", jak i "Bez winy". Chyba nie widziałam negatywnej recenzji "Bez słów", ale skoro "Bez winy" jest jeszcze lepsza, to zdecydowanie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu książki
OdpowiedzUsuńMam tą książkę, zaczęłam ją nawet czytać. Ale to nie do końca mój klimat. Może później się rozkręci...
OdpowiedzUsuńZnaczy książka nie jest zła, jednak chyba wolę kryminały, thrillery, horrory, fantastykę. Lecz równocześnie propozycja głównej bohaterki intryguje i w sumie książkę doczytam, bo chce wiedzieć jak się historia dalej potoczy.