Więzy | Piętno | Boss
Od czasu „Pięćdziesięciu twarzy
Greya” pojawiło się mnóstwo podobnych książek. I zaledwie
garstka jest naprawdę warta uwagi. Czym więc Więzy
zasłużyły sobie na miano tej „dobrej erotyki”? (Niepoprawne fanki Grey'a odsyłam. Serio, ktoś kto czyta i lubi twory James nie ma tu czego szukać — uprzedzam na wstępie.)
Powieść Sierry Cartwright opowiada historię Lary i Connora — ludzi biznesu, z własnymi rodzinnymi firmami. Kiedy Erin, najlepsza przyjaciółka Lary i jednocześnie siostra Connora, poznaje ich i delikatnie sugeruje Larze, że powinna poślubić jej brata, nieświadomie sprawia, że Lara rzeczywiście postanawia tak zrobić. Firma jej ojca radzi sobie coraz gorzej, a uparty właściciel nie chce wprowadzić niczego nowego i (świadomie lub nie) prowadzi firmę do bankructwa, Lara bierze więc sprawy w swoje ręce i idzie do Connora z propozycją. Sugeruje biznesowe małżeństwo — które jednak przeradza się w coś zupełnie innego, niż sądziła. Bowiem Connor jest domem — a BDSM uważa za część samego siebie. Lara stawia warunki, na których oboje wyjdą korzystnie, ale Connor ma też własne „widzimisię”. Które odrobinę komplikuje sprawę.
Pomyślicie
sobie, okay, nie brzmi tragicznie, ale świetnie też nie.
Ale nie uciekajcie jeszcze. Więzy
różnią się od słynnego Grey'a właściwie wszystkim. Chociaż
Connor jest wysokim rangą biznesmanem i lubi wszystko kontrolować,
na tym kończą się jego podobieństwa z Grey'em. Zaś Lara to silna
osobowość, która mimo swojej uległości, potrafi być uparta i
dążyć do kompromisów. Nie jest nieskoordynowaną ruchowo ciapą.
Pogodna i odważna — taka jest Lara.
(Zanim przejdę do
wątku głównego powieści — czyli BDSM — powiem jedno: to, co
opisała w swoim „tworze” E.L. James jest zwyczajnie żałosną
imitacją tego, co ten czteroliterowy skrótowiec oznacza. Żeby to
wiedzieć, wystarczy przeczytać zaledwie kilka innych powieści z
tej tematyki w sposób otwarty, a nie ograniczony tym, czego się
dowiedziało przez James.) Connor w sposób delikatny, ale
jednocześnie stanowczy, pokazuje Larze, że relacja sub–dom nie
jest tym, za co Lara ją uważa. Że to nie oznacza poniżania i
bicia na każdym kroku. Że w niczym tak naprawdę jej nie ogranicza
— i uświadamia jej do tego, że w pewnym sytuacjach bycie
związanym jest wyzwalające. A uczy ją tego małymi kroczkami, z
każdym kolejnym poszerzając jej doświadczenia i odczucia. I robi
to w naprawdę subtelny sposób. (W przeciwieństwie do Grey'a — i
tak, nie obejdzie się bez ciągłych porównań.)
Sierra Cartwright w
naprawdę przystępny sposób opisuje powstającą między tą dwójką
relację. Zarówno tą czysto biznesową, tą seksualną, jak i
uczuciową. Każdy z tych elementów jest dawkowany idealnie — tak,
aby czytelnik nie był przytłoczony żadną z nich. Między jednym
aktem seksualnym a drugim pojawiają się inne elementy — jak np.
pójście na zakupy — dzięki czemu nie ma tu mowy o
„przeładowaniu”. Fakt, takich scen jest dużo — w końcu to
erotyk — ale fabuła nie skupia się tylko na tym głównym wątku.
Prowadzenie rodzinnego interesu jest ciekawym dopełnieniem (i nie
polega to ani na kupowaniu coraz to droższych błyskotek, ani coraz
to innych firm — jak w Grey'u), podobnie jak lekko muśnięte więzi
rodzinne. Sceny seksu same w sobie są na tyle subtelne, na ile mogą
być praktyki BDSM. Nie ma tu wydziwiania z nazewnictwem,
przygryzania wargi na każdym kroku, żałosnych opisów,
wywołujących jedynie śmiech. Są za to naprawdę dobre opisy,
które czyta się zwyczajnie przyjemnie i bez śladu
zażenowania. Należy przeczytać Więzy chociażby z tego
właśnie powodu — gdy chce się zrelaksować przy dobrym romansie
z lekką pikanterią.
Kolejną rzeczą,
jaka wyróżnia Więzy na tle innych erotyków, jest nie tylko
podejście do relacji sub–dom i ładnie opisane sceny seksu, ale i
styl pisania autorki. Jest lekki i przyjemny. Ironiczny humor głównego
bohatera (który, jak sam mówi: nigdy nie żartuje) dodaje całości
smaczku. Dodatkowo, bohaterka nie zwraca się do niego
słynnym–zabawnym zwrotem „panie” lecz „sir”, za co z
całego serca dziękuję tłumaczowi! A jedyne (naprawdę jedyne), co
irytuje podczas czytania, to zwracanie się Connora do Lary per
„sub”. Coś na zasadzie: „Jaka dziś pogoda, sub?”. Śmieszyło
mnie to niesamowicie. Ale dało się przeżyć.
Podsumowując,
Więzy to naprawdę godny polecenia erotyk. Zwłaszcza dla
osób, które chcą przeczytać książkę z tej tematyki, ale
obawiają się takiej pseudo–rozrywki, jaką zapewnia Grey. Dobra
fabuła, ciekawi bohaterowie, uczucia i ciekawa relacja między
bohaterami. Nie zostaje mi nic innego, jak tylko polecić, bo to kawał naprawdę dobrej erotyki.
8/10
Tytuł: Więzy || oryg. Bind
Autor: Sierra Cartwright
Seria: The Donovan Dynasty, t.1
Przekład: Agnieszka Śmiechowska-Kłoczko
Wydawnictwo: Burda Książki, 2016
Liczba stron: 300
5 Komentarze
Gdybym ja tylko czytała erotyki ;) Nie no, rozumiem i nic przeciwko nim nie mam - jedynie czasu mi brakuje. Nie są dla mnie wystarczająco... dostarczające, przy tym często bywają schematyczne. A co do BDSM i pani James - ja zaraz po przeczytaniu tego jej tworu sięgnęłam po książkę Rice o "podobnej" tematyce: i choć fabularnie była niczym, to jeśli chodzi o samo BDSM była nieporównywalnie lepsza XD No i przy tym dość komiczna.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Masz na myśli trylogię Śpiącej Królewny? O tak, to zupełnie inna "bajka" (w obu znaczeniach tego słowa/wyrażenia ;p). Ja czasem lubię poczytać coś "durnego", ale i tak wymagam od takich czasoumilaczy jakiegoś poziomu i Więzy sprawdziły się tu idealnie. ;)
UsuńJa nie przepadam za takimi typowymi erotykami, więc raczej się nie skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNaaaaahhh. Po Greyu mam skrzywienie i za żadne pieniądze mnie już nikt nie zmusi xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Doszłam może do połowy tej książki? Chyba nawet nie. BDSM to nie moja tematyka i naprawdę nie potrafię wczuć się w taką literaturę. Cała relacja w takim "związku" mnie po prostu śmieszy i nie potrafię brać tego na poważnie. Chyba mam jakieś zboczenie po lekturze Greya ;).
OdpowiedzUsuńMoim ostatnim zaskoczeniem było Manwhore. Niby oparta na schematach (bądźmy szczerzy, trudno teraz znaleźć romans, który ich nie powiela), ale wniosła jakiś powiew świeżości. Wielkim zaskoczeniem dla mnie było to, że w porównaniu do innych książek z tego gatunku erotyki było w niej mało, a bohaterowie od razu nie padli sobie w ramiona.