Razem będzie lepiej to moja pierwsza
książka autorki i niestety naszej przygody nie mogę uznać w pełni za udaną.
Oczekiwałam od bestsellerowej autorki, tak chwalonej przez wszystkich blogerów
i recenzentów, czegoś naprawdę dobrego, a otrzymałam średnią książkę z
niesamowicie irytującą bohaterką. Ale po kolei…
Jess mieszka
sama z córką i nieślubnym synem swojego męża, z którym jest w separacji. Ledwo
wiąże koniec końcem, rzadko bywa w domu, bo pracuje w dwóch miejscach by
utrzymać siebie, dzieci i psa. Tanzie jest matematyczną geniuszką, Nicky
pokrzywdzonym przez los chłopakiem, które maluje sobie oczy, a Norman cudownym
psiakiem, który okazał się moją ulubioną postacią. Natomiast Ed jest
biznesmanem, który przez swój romans wpakował się w wielką aferę. Grozi mu
więzienie, przyjaciel go olewa, a on sam nie bardzo ma co robić.
Przez
zupełny przypadek (żartuję, dla mnie to było zbyt naciągane) losy Jess i Eda
się splatają. Jess nie ma pieniędzy, by wysłać córkę do prywatnej szkoły, gdzie
ta mogłaby się rozwijać matematycznie, a Ed z zapałem proponuje, że zawiezie je
przez cały kraj, by dziewczynka mogła wziąć udział w olimpiadzie.
Jess to
kompletna klapa, jeśli chodzi o kreację bohaterów. Jest rozlazła, irytująca i dziwna, a ja niesamowicie jej nie lubię. Jej
żarty wcale nie były śmieszne – mnie jedynie drażniły. Natomiast kreacja Eda i
Nicky’ego jest zdecydowanie na plus. Postać Eda mnie urzekła, najwyraźniej
lubię książkowych dupków w garniturach. A Nicky urzekł mnie swoją szczerością i
bezgraniczną miłością do Tanzie.
Książka okazała się nudna – zwłaszcza przez
pierwsze 150-200 stron, ale i później były nudne i monotonne fragmenty.
Dodatkowo styl pisania Moyes jest aż
nazbyt prosty i pospolity, wręcz słaby. To w zestawieniu z powieścią
obyczajową stawia mnie w kropce – nie lubię obyczajówek, a gdy i styl mnie
zawodzi, książka zwyczajnie traci w moich oczach. Może i tekst jest życiowy,
może i całość czyta się naprawdę szybko a miejscami niesamowicie przyjemnie, może
i pod koniec naprawdę pojawiają się świetne emocje, ale… irytująca i rozlazła
Jess, nieśmieszne żarciki i słaby styl pisania sprawiają, że nie potrafię
spojrzeć na Razem będzie lepiej jak
na pozycję wartościową.
Historia
Jess mnie nie porwała. Szybkie czytanie uważam tu za niezwykle ogromny plus, bo
tylko dzięki temu skończyłam czytać. Jest życiowo, ale miejscami też mało
realnie i zbyt naciąganie. Motyw podróży mnie nudził, chociaż to pewnie przez
fakt, że nie przepadam za tym elementem. Oczekiwałam czegoś „wow”, a otrzymałam
książkę, którą mogę co najwyżej określić słowami: w porządku. Być może byłabym
skłonna polecić tę powieść, ale… sugerowałabym znalezienie czegoś lepszego.
5/10
Razem będzie lepiej | The One Plus One
Jojo Moyes
tł. Nina Dzierżawska
Między słowami, 2015
460 stron
Co ciekawe, to wydanie, jakie możecie zobaczyć na moich zdjęciach, zostało wydane specjalnie dla Dyskusyjnych Klubów Książki, o czym dowiedziałam się pisząc ten post. Na końcu książki znalazło się kilka pytań do klubowiczów, które miały być pytaniami do dyskusji, ale... Brzmiały bardziej jak pytania z treści lektury, niczym w szkole, niż jako tematy dyskusyjne. I na spotkaniu z nich nie skorzystaliśmy.
Byłam odosobniona z moją opinią o Razem będzie lepiej. Pozostałym klubowiczkom się podobało, polubiły Jess a nie lubiły Eda. A jedyny klubowicz nie przeczytał i przyszedł jedynie dla ciastek. ;) Jako jedyna też ponarzekałam na słaby i pospolity styl pisania. I bycie jedyną mi nie przeszkadza. Lubię mieć własne zdanie, a miejsce takie jak DKK to niesamowita sprawa dla lubiących rozmawiać o książkach (kryptoreklama). Jeśli więc nie macie takich w okolicy, skrzyknijcie kilku znajomych i też spotykajcie się raz w miesiącu. To niesamowita zabawa. ;)
Po takiej lekkiej lekturze w lutym czytamy literaturę non-fiction, to pierwsza książka z literatury faktu, jaką przeczytam, więc tym bardziej jestem ciekawa kolejnego spotkania.
Czytaliście Razem będzie lepiej? Jakie są Wasze odczucia?
8 Komentarze
Gdzie masz takie DKK? To świetna sprawa, myślałam, że istnieje tylko w filmach. Mnie się podobało :< To też była pierwsza książka tej autorki i pomimo lekkiej przewidywalności rodem z kom. romantycznych (chyba wiadomo, o czym mówię ;)) bardzo mi się podobała. Urzekł mnie ten humor, fabuła wciągnęła... no cóż, nie każdemu się Jojo Moyes podoba. Ja się na razie ani razu nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że moja ulubiona biblioteka z ulubionymi bibliotekarkami jest blok obok :D A do klubu należę od 4 lat, więc całkiem długo i to naprawdę niesamowita sprawa ;)
UsuńJestem ciekawa najnowszej książki Jojo, Dziewczyna, którą kochałeś, bo to ponoć inna strona Moyes, więc może jeszcze ją polubię. ;)
Mam tę książkę u siebie, bo kupiłam ją na promocji XD i w sumie ni ewiem, czy ją kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i obserwuję!
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Jestem zaskoczona twoją oceną, bo wszyscy raczej zachwalają tę książkę. Ja sama jeszcze nie wiem, czy po nią sięgnę. "Zanim się pojawiłeś" mi się podobało, ale niespecjalnie mam ochotę na inne książki autorstwa tej autorki.
OdpowiedzUsuńOgólnie to nie przepadam za Jojo Moyes i jej stylem pisania, dodatkowo Twoja recenzja mnie w tym utwierdziła. Dostałam tę książkę w prezencie i mam ją na półce nocnej razem z innymi do przeczytania i nie wiem w końcu co z nią zrobić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://laurel-writes.blogspot.com/
A ja się wcale nie dziwę. Czytałam jedynie "Zanim się pojawiłeś" i bardzo mi się nie podobała, chociaż wszyscy byli nią zachwyceni. Tam również było nudno, a język autorki zbyt banalny. Raczej nie sięgnę po inne jej pozycje
OdpowiedzUsuńJa tej autorki przeczytałam "Zanim się pojawiłeś" i strasznie mi się podobała. Mam zamiar przeczytać jeszcze inne jej książki, ale zobaczymy jak to wyjdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalia z bloga http://ksiazkomoaniaczka.blogspot.com/?m=1
Jestem zaskoczona, bo zupełnie inaczej odebrałyśmy tą książkę. Ja byłam wręcz oczarowana postaciami i fabułą :)
OdpowiedzUsuń