Biorąc się za tę pozycję, myślałam,
że sięgam po literaturę erotyczną, co sugerował i opis, i
okładka. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy otrzymałam romans
ze świetnie zarysowaną historią z przeszłości. Intryga
to moje pierwsze spotkanie z autorką i na pewno nie ostatnie.
Intryga
opowiada historię Emilii i Brutala, których losy splatają się
ponownie po 10 latach, budząc stare emocje — miłość, gniew,
pożądanie i żal. Dekadę wcześniej Brutal zniszczył Emilii
życie, najpierw ją dręcząc, aby ostatecznie zmusić do wyjazdu z
miasta i opuszczenia rodziny. Teraz ratuje ją finansowo,
zatrudniając jako swoją sekretarkę. Oczywiście, nie
bezinteresownie.
Największym
plusem tej historii jest powolny rozwój relacji między bohaterami.
Przeszłość bardzo mocno rzutuje na ich obecne życie i autorka
bardzo konsekwentnie do wydarzeń sprzed 10 lat wraca, nie zapomina o
tym, co się między nimi wydarzyło, dzięki czemu ta rozwijająca
się relacja jest przede wszystkim realna.
Narracja
prowadzona jest na różne sposoby, zarówno z perspektywy Emilii,
jak i Brutala, których losy śledzimy „teraz”, jak i te 10 lat
wcześniej. Daje nam to duże pole, do poznania bohaterów, ich
motywacji i powodów podjętych czynów. Pozwala zrozumieć Brutala i
jego wybory.
Dodatkowo,
oprócz głównego wątku tej dwójki, mamy motyw bardzo dziwnej
przyjaźni Brutala z Deanem, nadszarpniętej przez relację Deana z
Emilią, a także zemsty za popełnione krzywdy w (pozwolę sobie tak
to ująć) dysfunkcyjnej rodzinie. Każdy z wątków był ciekawy —
jedne absorbowały mnie bardziej, inne mniej, jednak autorka zręcznie
lawirowała między nimi, by nic nie wydawało się wsadzone między
strony na siłę, czy jako „zapychacz”.
Jeszcze
jednym plusem, o którym warto wspomnieć coś więcej, jest bardzo
długi czas oczekiwania na pierwsze zbliżenie bohaterów. Jak
pisałam na wstępie, byłam pewna, że to erotyk, dlatego bardzo
mnie ucieszyło, że Emilia nie wskoczyła Brutalowi do łóżka przy
pierwszej okazji, a wręcz przeciwnie. Seks nie jest tu więc
elementem napędzającym fabułę czy motywacje bohaterów. Jest
raczej dodatkiem, który wyszedł autorce wyśmienicie.
L.J.
Shen niewątpliwie potrafi pisać. Jej styl jest trochę zbyt poważny
jak na romans, ale przy tym niesamowicie lekki. Autorka ma bogaty
zasób słów i umie to wykorzystać. W tego typu książkach autorki
stawiają raczej na prostotę, żeby czytało się szybko i
przyjemnie. Shen postawiła na jakość — i wyszło jej to na
dobre, bo dzięki temu czułam, że czytam coś więcej, niż zwykłe
romansidło.
Nie
pasowała mi przy lekturze tylko jedna rzecz. Nie umiem stwierdzić,
od czego to zależało, ale były momenty, gdzie zwyczajnie nie
miałam ochoty czytać dalej, chociaż jednocześnie chciałam
wiedzieć, co się stanie. Być może były to nużące fragmenty
albo chwilowe wahania humoru, w każdym razie, zamiast skończyć
lekturę w jeden dzień, Intryga
zajęła mi trzy dni. Myślę jednak, że to taki mały mankament,
który nie wypływa szczególnie na ocenę powieści.
Jeśli
więc macie ochotę, na bardziej ambitną historię miłosną, gdzie
bohaterowie nie przeskakują z uczucia do uczucia, tylko powoli
rozwijają swoją relację i poznają się na nowo w innym świetle,
to serdecznie polecam Intrygę.
Miło spędzicie przy niej czas. Ja natomiast czekam na kolejny tom
serii Święci grzesznicy,
oby pojawił się niedługo.
8/10
Vicious | Intryga
Święci grzesznicy, t. 1
L.J. Shen
tł. Sylwia Chojnacka
wyd. Edipresse
352 strony
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2,1 cm
WyPożyczone
7 Komentarze
U mnie czeka na swoją kolej i nie mogę się doczekać, jak po nią sama sięgnę :) Obserwuję i będę wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Książkę już mam i bardzo chcę ją przeczytać. Mam nadzieję, że dostanę kawał dobrej lektury tak jak sugerujesz. Lubię gdy bohaterzy nie wskakują sobie od razu do łóżek, więc zdecydowanie już Intryga ma u mnie plusa. Oby tylko mi również się tak spodobała :)
OdpowiedzUsuńFabua troche odbiega od moich zainteresowań, ale recenzja ciekawie napisana. Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńSkoro to romans, który nie jest płytki, to zapisuje na swojej liscie do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem czytałam Twoją recenzję i doszłam do wniosku, że książka może mi się spodobać :) ma wszystko to co lubię w powieściach więc tak.. może po nią sięgnę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Daria
https://papierowalowczyni.blogspot.com
Kolejny dowód na to, aby nie oceniać książki po okładce.
OdpowiedzUsuńJa akurat za romansami nie przepadam, ale ten wydaje się właśnie taki, który mógłby mnie zainteresować. Przede wszystkim to, że wszystko rozwija się powoli mnie kusi (nienawidzę jak bohaterowie wpadają sobie w ramiona od pierwszego wejrzenia :P).
OdpowiedzUsuń