O
serii Bracia Slater było dość głośno, wydawnictwo naprawdę
postarało się o dobrą reklamę. I jak tylko zaczęłam czytać
Dominica, od razu
wiedziałam, po co tak nachalna reklama – bo ta książka nie ma
absolutnie nic, czym mogłaby się obronić. Nie, to nie będzie
pozytywna recenzja, bo już dawno nie czytałam czegoś tak słabego.
Zacznę
może od tego, że okładka sugeruje erotyk, a opis książki nie
mógłby być bardziej błędny i mylący. Wydawało mi się, że
dostanę powieść o starszych bohaterach, coś koło 25 lat, więc
wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że
Dominic i Bronagh chodzą do szkoły i właściwie zachowują się
jak 13-latki. Jeszcze bardziej zdziwiłam się, widząc styl, jakim
Dominic jest napisany
– odnosiłam wrażenie, że autorka sama ma 13 lat.
Na
stronie Wydawnictwa Kobiecego przy Dominicu
widnieje takie ostrzeżenie:
„Jeśli nie tolerujesz dominujących i zaborczych mężczyzn, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz pewnych siebie kobiet, które są zimnymi sukami, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz postaci, które nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy, Dominic NIE jest dla ciebie. Przede wszystkim, jeśli nie lubisz postaci, które DUŻO PRZEKLINAJĄ i bez cenzury mówią, to, co myślą Dominic NAPRAWDĘ NIE jest dla ciebie”.
To
również jest dla mnie błędne i mylące. Powinno brzmieć raczej:
Jeśli nie tolerujesz głupich, naiwnych, denerwujących i
irytujących bohaterów, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie
lubisz jeszcze głupszych, jeszcze bardziej naiwnych, irytujących
bohaterek, Dominic NIE jest dla ciebie. Jeśli nie lubisz postaci,
które same nie wiedzą co i dlaczego robią, zachowują się jak
rozwydrzone bachory i przeczą same sobie w tym, co mówią, Dominic
NAPRAWDĘ NIE jest dla ciebie.
To
byłoby idealne podsumowanie książki i na tym mogłabym zakończyć
tę recenzję. Ale właściwie dokończę myśl z początku postu,
odnośnie stylu L.A. Casey. Kojarzycie portal Wattpad? Kiedyś był
naprawdę dobrym miejscem, by próbować swoich sił w pisaniu i miał
przyszłość. Ale później zrobił się tam śmietnik, gdy
zainspirowane Greyem 12-latki zaczęły pisać historie o idolach,
robiąc błąd na błędzie. I ja czytając Dominica
czułam się, jakbym takie wattpadowskie opowiadanie czytała. Styl
L. A. Casey jest niesamowicie niedojrzały. Pełen zbyt prostych,
pospolitych zdań, głupich stwierdzeń. Nie mówiąc już o kreacji
bohaterów, której w ogóle nie ma. Nawet nie potrafię ich
scharakteryzować, bo autorka wcisnęła w nich tyle sprzecznych
cech, że nie da się tego nijak opisać, podsumować.
Książka
pełna jest głupich błędów, jak chociażby ten (chyba mój
ulubiony): „Biegałam po jego pokoju, próbując założyć
szpilki”. Naprawdę jestem zaskoczona,
dlaczego Wydawnictwo Kobiece zdecydowało się wydawać coś takiego.
Coś, co niczym się nie broni. Nie oferuje nic wartościowego, ani
nawet nie gwarantuje dobrej zabawy. Zamiast tego gwarantowana jest
irytacja, wściekłe fukania i niedowierzanie, że można napisać
coś tak głupiego. Wątek walk na ringu jest tu od czapy, a autorka
nie ma w tym temacie zielonego pojęcia – pomijając fakt, że jest
wciskany tylko tam, gdzie nie było pomysłu na to, co opisać między
jedną kłótnią Dominica i Bronagh o bzdury, a drugą.
NIE POLECAM. Sama czasem jestem masochistką i czytam coś, co ktoś
odradza, tylko po to, by się przekonać, czy moja opinia będzie
taka sama, czy wręcz bardziej negatywna – ale w tym wypadku
zdecydowanie odradzam czytanie, nawet jeśli ktoś ma podobnie do
mnie. Dominic to
strata czasu i pieniędzy. Wywoła niepotrzebne nerwy. Zrazi do
romansów, young adult, a nawet do wydawnictwa. No, chyba że ktoś
naprawdę ma zerowe wymagania i przeczyta wszystko – to też się
zdarza. W każdym razie, gdy będziecie się zastanawiać nad
zakupem, przypomnijcie sobie moją recenzję. Może uratuję od
katorgi i tragedii chociaż kilka osób. Omijajcie Dominica
szerokim łukiem.
1/10
Dominic
L.A. Casey
tł. Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo Kobiece
488 stron
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Olimpiada czytelnicza
5 Komentarze
No cóż.. czasem takie wpadki wydawnicze po prostu się zdarzają... :D
OdpowiedzUsuńW końcu znalazł się ktoś, kto podziela moje zdanie! Zgadzam się z każdym słowem - ta książka jest po prostu głupia! Bohaterzy przeklinający na potęgę. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko przekleństwom w książkach, czasem sama pod nosem klnę coś czytając. Ale kiedy bohater wyzywa bohaterkę od suk, dz*wek i co tam jeszcze było, to jest zwyczajnie niesmaczne i nie na miejscu. Bohaterka natomiast rzucająca non stop czym popadnie, oraz wyskakująca z łapami,bo coś jej się nie spodobało - jak dla mnie dziewczyna zatrzymała się na poziomie przedszkolaka, tupającego nogą i obrażającego się, bo zabawkę wzięło inne dziecko. Naprawdę Dominic jest pomyłką i jestem trochę zdziwiona, że tak bardzo jest wychwalany i jest jedną z "najbardziej oczekiwanych książek". Nie wiedziałam do czego przypasować tę książkę, ale rozwiałaś moje wątpliwości - do wattpada, który został opanowany przez 12-13 latki, piszące o byle czym i byle jak. Bezsensu i bez logiki. Ale nauczona doświadczeniem, wiem że zdarza się, iż autor przy kolejnych książkach znacznie poprawia swój styl. Dlatego jeszcze się waham czy sięgnąć po "Aleca". Myślę, że poczekam na recenzję i ewentualnie przeczytam sama. A co tam, jak będzie tak zła jak Dominic, to przynajmniej będę wiedzieć, żeby już na pewno omijać autorkę.
OdpowiedzUsuńMnie ta książka tak zirytowała, że więcej nic autorki nie tknę, nawet kijem i gdyby mieli mi zapłacić. :/
UsuńO rany, nie spodziewałam się, że to będzie aż tak zła historia! Dobrze, ze ostrzegasz ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno skończyłam czytać Bronagh - niby to cale "dopełnienie". Podzielam twoje zdanie w zupełności. Nie polubiłam się ani z Dominiciem ani z Bronagh. Toczę walkę sama ze sobą, czy sięgnąć po kolejne części, bo być może w następnych tomach będzie lepiej. Nie wiem, co zrobić...
OdpowiedzUsuń