About Me

header ads

TOP5 najgorszych książek przeczytanych w 2017


W podsumowaniu roku obiecałam, że pojawi się moja TOPka najgorszych przeczytanych książek — spełniam więc tę groźbę i prezentuję wam pięć pozycji, z których aż 4 widzieliście w podsumowaniu (bo o piątej dziwnym trafem zapomniałam :o). 


Zacznę od ostatniego miejsca, żeby im dalej, tym było dramatyczniej. Zanim jednak przestanę ględzić... Napiszcie mi, czy zgadzacie się z moim wyborem i jak bardzo. ;) 


5. Bielszy odcień śmierci, Bernard Minier 

Moim największym zarzutem wobec tej pozycji, jest fakt, że sięgając po thriller i kryminał, otrzymałam obyczajówkę ze zbędnymi opisami takich czynności, jak wybór kanapki. Owszem, początkowo opisówka bardzo mi się podobała — zwłaszcza wizja śnieżnych Pirenejów i ta nutka grozy. Potem to się zepsuło. Sprawa prowadzona była nieco chaotycznie, z czasem zaczęłam się gubić, kto jest kim. No i czytałam ją niesamowicie długo. 
A jeśli jesteście dokładniej ciekawi, co mi nie pasowało, zapraszam do recenzji: klik

4. Linia serc, Rainbow Rowell 


Za każdym razem, jak sięgam po Rowell, dzieje się to samo — nie jestem w stanie czytać niczego, co napisze. Głównym zarzutem są krótkie i często pisane jakby losowo zdania, które nijak nie tworzą spójnej całości. Mdłe, źle napisane, no co tu więcej dodać. Z Rowell nigdy się nie polubimy. Całe szczęście, postanowiłam nigdy więcej nie próbować się do książek Rowell przekonywać.
Pisałam o Linii serc tutaj: klik.  

3. Jak cię zabić, kochanie?, Alek Rogoziński 

Nie oglądam kabaretów z jednego powodu: przygłupie żarty, często na siłę, do mnie nie trafiają. Z tego samego powodu skreślam po całości pana Rogozińskiego i jego twórczość. Żarty o Kardashiankach wciskane na siłę to nie dla mnie. Humor na siłę tym bardziej nie dla mnie. Bycie fajnym  na siłę — też nie dla mnie. 
A o tej pozycji pisałam tutaj: klik

2. Prokurator, Paulina Świst 

Wcale się nie dziwię, że autorka pisze pod pseudonimem. Jakbym wydała coś takiego pod własnym nazwiskiem, to też bym się wstydziła. Największą krzywdę, jaką zrobiono tej książce, było nazwanie jej kryminałem. Kartonowi bohaterowie, sprawa do rozwiązania nie dorastająca do pięt nawet najsłabszym odcinkom W-11, fatalny styp pisania, gdzie główną rolę grało naciąganie wszystkiego, by było jak najbardziej brutalne, wulgarne i w ogóle takie strrraszne. Nie. Trzy razy nie. 
A jeśli to wciąż wam nie wystarcza, zachęcam do zapoznania się z całą recenzją: klik
(Dałam jej ocenę 4/10, ale jak teraz o tym myślę, to Prokurator nie zasługuje na więcej niż 2...)

1. Dominic, L.A. Casey


Tytuł najgorszej książki wędruje do czegoś, co według marketingu miało być świetną historią z gorącymi bohaterami. Ależ to była pomyłka. Dawno tak się nie irytowałam podczas czytania. Dawno tak nie przeklinałam jakiejś pozycji. Wszystko świetnie wyjaśniłam w recenzji (KLIK KLIK KLIK), nie da się tego podsumować krótko. Więc po prostu kliknijcie. ;) 


Prześlij komentarz

11 Komentarze

  1. Nie mam jak się zgadzać/nie zgadzać, bo po prostu nie znam tych powieści. Ale... jeśli mogę coś wtrącić to okładki tych książek by się przydały :D Bo wiem że wiele osób [w tym ja] to wzrokowcy, którzy kojarzą dane tytuły po okładkach właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o Rowell to czytałam tylko "Fangirl" i "Carry on", obie mi się bardzo podobały, ale wiem, że opinie na temat "Lini serc" i "Załącznika" są raczej mało pochlebne. U mnie na miano najgorszych w 2017 zasłużyły: "Czerwona królowa" ;), "Hopeless" i "Porwana" Natalii Ziomek Wilusz, uhhh :/

    Pozdrawiam, G.
    bookish-shark.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, żądnej z nich nie czytałam. :D Nad Rogozińskim i Świst się zastanawiałam, ale co raz bardziej mi się ich odechciewa. :)


    Zapraszam do mnie - smieszna-nazwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Twojej listy koszmarków czytałam tylko "Linię serc" która wtedy nie wydawała mi się taka zła ale z perspektywy mogę stwierdzić że Rowell jest takim trochę damskim Johnem Greenem - niby można przeczytać ale nie jest to niczym specjalnym. Trochę takie "meh".

    OdpowiedzUsuń
  5. Z całego Twojego zestawienia czytałam tylko „Prokuratora” i jak najbardziej się z Tobą zgadzam - no tragedia, po prostu tragedia...

    Pozdrawiam ciepło,
    Wilcza Dama ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tylko "Bielszy odcień śmierci" i fakt książka trochę przynudzała, ale w ogólnym rozrachunku byłam względnie zadowolona z lektury ;) Tzn. do najgorszych kryminałów bym jej nie zaliczyła, ale szału też nie było :) Całej reszty wymienionych przez Ciebie powieści nie znam, ale mam w planie "Linię serc".
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. "Dominic" absolutnie zasługuje na pierwsze miejsce najgorszych i najgłupszych książek. To jest dramat, którego nie rozumiem. Nie rozumiem czemu jest tak zachwalany, promowany i uwielbiany. Tyle spaniałych powieści czeka od lat na wydanie i się doczekać nie może. Tyle wspaniałych książek zostało wydanych, a jest o nich tak cicho, że większość osób o nich nawet nie słyszała. Ale nie, to największy gniot - Dominic, jest wszędzie dosłownie. Na samą myśl ciśnienie mi skacze :D
    Reszty książek nie czytałam i to chyba dobrze. Za to "Prokuratora" widzę nie pierwszy raz w zestawieniu najgorszych, więc musi być z nią serio coś nie tak :D Ja często po czasie zastanawiam się, czemu w niektórych przypadkach zawyżyłam ocenę książki.
    P.S. Przypomniałaś mi W-11 <3 Uwielbiałam ten zapychacz czasu. Pamiętam jak swego czasu codziennie obowiązkowo oglądałam najpierw W-11 a potem Na wspólnej :D Piękne czasy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się, że "Dominic" to książka, która zasłużyła na miano jednaj z najgorszych w minionym roku. Staję jednak murem za Aliem Rogozińskim :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio coraz więcej złego czytam o Alku Rogozińskim. A już byłam o krok od kupowania jego książek, tyle się swojego czasu zachwytów na jego temat nasłuchałam :P Chyba jednak zrezygnuję z zapoznawania się z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje serce krwawi na widok Bielszego odcienia śmierci :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam żadnej z tych książek, chyba moje szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń