„Pułapka” okazała się
zaskakującą książką! I czymś zupełnie innym, niż oczekiwałam.
Główna bohaterka, Sonja, jest
przemytniczką narkotyków. Ta praca pozwala jej odkładać fundusze
na walkę o opiekę nad synem, którą aktualnie sprawuje jej były
mąż, Adam. Sonja jest też lesbijką, a jej kobieta, Agla, to
podręcznikowy przykład idiotki, albo inaczej – „typowa
kobieta”.
Śledzimy losy Sonji w ciągu kilku
miesięcy. Sonja przewozi narkotyki drogą powietrzną, a firma
komputerowa jest jej przykrywką do częstych lotów. Autorce udało
się stworzyć silną i zdecydowaną postać. Kobietę nieco
zastraszoną, ale zdeterminowaną, by osiągnąć swój cel. W ciągu
tych niespełna trzystu stron dokonała mnóstwo odważnych wyborów,
zawsze akceptując konsekwencje tych czynów. Jest przy tym zupełnym
przeciwieństwem Agli, kobiety zakłamanej, pełnej sprzeczności i
niezdecydowanej – Agla nie wie, czego chce, nie potrafi dokonać
nawet najmniejszych i błahych decyzji, a jej jedynym atutem jest
tylko duża ilość pieniędzy. Zamieszana w oszustwa finansowe,
tworzy dodatkowe tło historii – jednak nie tak ciekawe, jak
poczynania Sonji i jej próby odzyskania opieki nad Tomasem.
„Pułapka” jest istną ucztą dla
lubiących akcję. Na tych trzystu stronach dzieje się mnóstwo.
Autorka płynnie przechodzi między delikatnymi scenami między Sonją
i Aglą, a brutalnymi zachowaniami mającymi zastraszyć Sonję.
Największym zaskoczeniem był dla mnie właśnie ten balans między
brutalnością świata przestępczego, a delikatnymi uczuciami Sonji.
No i jest też Adam, który stara się na wszystkie możliwe sposoby
uniemożliwić Sonji spotkania z synem. To postać, w której nie ma
ani krzty dobroci – i czuć to od pierwszych stron.
Styl autorki również mnie zaskoczył.
Bardzo oszczędny, ale przekazujący wszystko to, co najważniejsze i
ani odrobiny zbędnych słów. Jednocześnie bardzo pasujący do
surowego, islandzkiego stylu. Wątek homoseksualny również jest tu
ciekawym dodatkiem (a byłoby jeszcze lepiej, gdyby Sonja miała
lepszy gust...).
Tym razem nie mogę nie wspomnieć o
szacie graficznej. Projekt okładki jest z jednej strony
minimalistyczny, ale z drugiej przekazuje bardzo dużo treści.
Pasuje wręcz idealnie, zarówno do treści, jak i gatunku – bo
„Pułapka” jest świetnym thrillerem, który na pewno nie
zawiedzie nawet największych fanów tego gatunku. Myślę jednak, że
to zdecydowanie bardziej lektura dla kobiet (wcale nie z racji
wydawnictwa), niż dla mężczyzn. Mamy tu, mimo przewagi akcji,
bardzo dużo obyczajówki – Sonja jest wspaniałą matką, dobrą
kochanką, ale ma swoje chwile słabości, i właśnie te fragmenty o
wiele bardziej zadziałają na czytelniczki.
Zakończenie z jednej strony sprawiło,
że pomyślałam „Ha, można się było tego spodziewać”, ale z
drugiej mnie zaskoczyło, bo nie spodziewałam się takiego kroku
Sonji tak wcześnie. Dlatego z niecierpliwością czekam na
kontynuację, a wam bardzo polecam lekturę „Pułapki”.
7/10
Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Pułapka | Gildran
Lilja Sigurðardóttir
tł. Jacek Godek
Wydawnictwo Kobiece, 2018
296 stron
2 Komentarze
Historia raczej nie dla mnie. Fajnie, że ci się podobała, ale do mnie fabuła jakoś nieszczególnie przemawia.
OdpowiedzUsuńBędę chciała sama się przekonać, czy mi się spodoba :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com