Są książki, o których zapomina się
niedługo po przeczytaniu. Ale są i książki, które pamięta się
długo – niejednokrotnie ze szczegółami. Są i książki, które
robią wrażenie tuż po, ale ich blask maleje z czasem. Pytanie
brzmi – do której z tych kategorii należy Pierwszy dotyk?
Nigdy
wcześniej nie czytałam żadnej książki Laurelin Paige, chociaż
seria Uwikłanych jest dość głośna w Polsce. Nigdy nie miałam
okazji zapoznać się z twórczością autorki i jeśli chodzi o jej
pozostałe książki, raczej okazji mieć nie będę. Powód jest
prosty: po ostrym i brutalnym Pierwszym dotyku
każdy wcześniejszy zwykły erotyk nie spełni moich oczekiwań
swoją cukierkowatością. Autorka podniosła poprzeczkę tak wysoko,
że i ja jako czytelnik wymagam więcej.
Emily
dostaje zaszyfrowaną wiadomość od dawnej przyjaciółki, Amber, w
związku z czym bierze sprawy w swoje ręce i... Próbuje dostać się
w pobliże Reeve'a, byłego kochanka Amber. Reeve'a milionera,
playboya i zwyczajnie osoby niebezpiecznej. I oddaje mu kontrolę.
Byłam
ciekawa, czy Pierwszy dotyk
okaże się takim prawdziwym dark erotic
jak trylogia Dotyk ciemności (klik, klik), czy będzie tak samo
ostry, wręcz niepokojący. Moje oczekiwania spełniły się, chociaż
nie w takim stopniu, jak oczekiwałam. Wciąż jednak się spełniły.
Reeve
ma dość specyficzne upodobania seksualne – dla Emily to dobrze,
bo w zasadzie ona także. On pragnie ją zdominować, ona pragnie być
zdominowana przez niego. Układ idealny. Problemem jest jednak Amber
– bo Emily właściwie nie wie, co takiego się z nią stało.
Zniknęła, a Emily podejrzewa, że maczał w tym palce Reeve. To
jednak wcale nie przeszkadza jej w oddawaniu mu nad sobą kontroli.
Problem z ludźmi, którzy naprawdę są niebezpieczni, Emily, polega na tym, że nigdy nie wiesz, jak bardzo są groźni, dopóki nie jest za późno.
Chyba
każda z nas, dziewczyn i kobiet, jest zmęczona ciągłymi
nowościami z literatury erotycznej, z których 90% to te same
oklepane motywy, które zostały przememłane już na każdy możliwy
sposób. Paige serwuje nam tu naprawdę potężny powiew świeżości.
Chociaż mamy tu obecnego przystojnego i zniewalającego milionera z
obsesją na punkcie kontroli, jest inaczej. Reeve owiany jest
tajemnicą. Jest tak
skonstruowanym bohaterem, że nigdy nie wiemy, czy jest dobry czy
zły, czy kłamie czy może mówi prawdę. Ta niepewność tkwi na
każdej stronie.
Z
każdym powrotem do przeszłości coraz lepiej rozumiemy decyzje
Emily o odnalezieniu Amber. Rozumiemy, dlaczego tak jej na tym zależy
mimo niebezpieczeństwa, w jakie może się przez to wpakować.
Chociaż Emily wręcz ciągnie do niebezpieczeństwa. Mimo
chęci, by ktoś nad nią zapanował, jest twardą bohaterką –
zdeterminowana by odnaleźć starą przyjaciółkę, potrafi postawić
na swoim. Ta rozbieżność sprawia, że jest bardziej ludzka,
realna.
Ostry,
perwersyjny seks jest tu
wszechobecny, chociaż autorka i tak mocno się powstrzymywała. Nie
ma tu samych dosadnych opisów – jest więcej sugerowanych
niedopowiedzeń, które tworzą niesamowity klimat. Wyobraźnia
czytelnika działa na najwyższych obrotach, bo nie mamy wszystkiego
wyłożonego na tacy.
Szeptał słowa, których nigdy nie ośmieliłby się powtórzyć w dzień. Słowa, których ja nigdy nie ośmieliłabym się powiedzieć jemu. Właśnie wtedy czułam się z nim najsilniej związana. I właśnie wtedy przerażał mnie najbardziej.
Największym
atutem Pierwszego dotyku
jest niewątpliwie klimat – mroczny, tajemniczy i momentami
otępiający. Całość ubrana jest w piękne słowa – autorka
niesamowicie posługuje się językiem. Jest jednocześnie prosto i
bogato. Po przeczytaniu Pierwszego dotyku
nie będziecie w stanie czytać zwykłych erotyków – wciąż
będzie wam brakowało tego dreszczyku niepokoju i niepewności, a
każdy romans będzie wybrakowany. A zakończenie jest taką bombą, że nie można przegapić kontynuacji.
A
odpowiadając na pytanie postawione na początku – Pierwszy
dotyk to zdecydowanie książka,
o której prędko nie zapomnicie, jednak szczegóły z czasem
wyblakną (piszę recenzję po dwóch tygodniach od przeczytania i
już musiałam sprawdzić jak nazywali się bohaterowie). Nie mniej –
warto.
9/10
Pierwszy dotyk | First Touch
Laurelin Paige
First and Last, t.1
Wydawnictwo Kobiece, 2017
? stron
Przeczytam tyle ile mam wzrostu ?Olimpiada czytelnicza
4 Komentarze
Zgadzam się, to świetna książka :)
OdpowiedzUsuńOjej naprawdę może być równie dobrego jak nasza ukochana seria :D?! Powiem Ci, że zastanawiam się już wcześniej na przeczytaniem książki i to poważnie, ale Twoja recenzja dopiero przekonała mnie w 100%!
OdpowiedzUsuńMiałam też obawy, bo czytałam właśnie pierwszy tom i nie był dobry, raczej przeciętny. No, ale nie skreślam, chętnie przeczytam!
Nigdy wcześniej nie wpadła mi jakos w oko i nie słyszałam o ksiażce ale po twojej recenzji czuje, że to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2017/05/krol-krukow.html
Wysoka ocena ogromnie mnie motywuje, gdyż niebawem będę zabierała się za tę książkę. Liczę, że również mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Skryta Książka