Znów mnie nie było...
długo. I chociaż naprawdę miałam nadzieję, że na blogu z
recenzjami będę bardziej aktywna niż na tych z opowiadaniami,
wychodzi na jedno. Wytłumaczyć się tym razem mogę tym, że przez
trzy tygodnie byłam na urlopie.
No, powiedzmy.
Przychodzę
dzisiaj znowu z małym misz-maszem. Trochę o przeczytanych
książkach, trochę o czytanych i trochę o tych, co chcę
przeczytać. No i nie zabraknie też narzekania. I polecę Wam coś
lepszego od książki!
Zapraszam!
Zacznę
może od tego, że totalnie zakochałam się w piosence. I jego
wykonawcy też, ale to było jakiś rok temu. Tymczasem ta piosenka
zawładnęła moim sercem, zarówno wykonaniem, jak i przekazem. Słucham jej na okrągło! Jeśli jesteście otwarci na nowości i lubicie czytać przy muzyce,
oto podkład:
Dopadła
mnie paskudna blokada.
Od dłuższego czasu czytanie po prostu mi nie idzie, ale chwilami na
horyzoncie pojawia się jakaś książka, która na chwilę blokadę
odeśle w pole. Powiecie, że nie ma czegoś takiego? To jak inaczej
nazwać fakt, że biorę do ręki książkę, przerzucam trzy strony
i odkładam, bo nie mogę czytać?
Taką
książką, która ostatnio odegnała na chwilę Panią Blokadę,
była:
Lekka,
przyjemna i niezobowiązująca. Przeczytałam w dwa wieczory (o ile
czas między 22 a 24 można nazwać wieczorem ;p) i – ku mojemu
zdziwieniu – wciągnęłam się. Historia pierwotnie była
publikowana na serwisie Wattpad (o takich książkach planuję osobny
post), a mi szczególnie przypominała jedno fanfiction. Mimo złych
recenzji, jakie o tej publikacji czytałam, mi się spodobała.
Zwłaszcza, że głównym wątkiem jest relacja brat i siostra. Czy
związek dwóch osób, niespokrewnionych ze sobą, a jedynie
złączonych małżeństwem ich rodziców, można nazwać
kazirodztwem? Lubię takie klimaty. W dodatku sama jestem młodzieżą,
która dopiero zaczyna imprezować (przechodzę sezon osiemnastek –
coraz rzadziej bywam weekendami w domu) – dlatego też Czy
wspominałam, że Cię kocham?
okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem. I chociaż do ambitnych
nie należy, jest napisana w przystępny sposób. Spędziłam przy
niej miło czas.
Recenzja
w przygotowaniu, pojawi się na pewno w sierpniu.
Z
kontynuacją Czy
wspominałem, że Cię potrzebuję?
już nie było tak łatwo – zatrzymałam się na piątym rozdziale
i nie potrafiłam ruszyć. Historia dla mnie zakończyła się w
pierwszym tomie. W dodatku początek jest ciężki. Może kiedyś
doczytam.
Z
mojej listy Wakacyjne Must Read do tej pory udało mi się:
•
w
całości przeczytać: 4 książki;
•
zacząć
czytać: 4 kolejne.
Idzie
kiepsko
– bardzo kiepsko. W dodatku mam kilka nieprzeczytanych książek na
półce (dobra, nie kilka, a kilkanaście, bo aż szesnaście ;___;)
i wciąż pojawiają się nowe. Mam nowy materiał na
#czytelniczedylematy, ale wstrzymam się i pochwalę pod spodem.
Oto
stosik sześciu książek, które po prostu muszę
przeczytać w sierpniu. Innej opcji nie mam.
Na
Katarzynę Bondę zdecydowałam się przypadkiem – namówiłam tatę
na gazetę. Słyszałam, że „ciężkie
ale fajne”.
I rzeczywiście – ciężkie. Do tej pory przeczytałam zaledwie 60
stron i średnio mam ochotę na dalsze. Kontynuacji serii zbierać
nie będę – to wiem na pewno.
Fatamorganę
przyniosłam dzisiaj z biblioteki. Historia o dziewczynach zmuszonych
do prostutucji? Może być ciekawie! Znalazłam ją przypadkiem i
poczułam, że muszę wyporzyczyć.
Krwawe
wino
to kryminał, który czytamy w tym miesiącu na Dyskusyjnym Klubie
Książki, więc obowiązkowo muszę przeczytać.
Ostateczny
cel
kupiłam także przypadkiem,
za równe 9,99 w gazecie i... Za późno się zorientowałam, że to
ostatni tom serii, gdzie ja czytałam zaledwie pierwsze dwa (i to
drugi nie w całości). Kiepsko, ale chcę w końcu przeczytać.
Trudno, że nie czytałam poprzednich. ;p
Eleonora
i Park
to jedna z najgorszych książek, jakie czytałam. Nigdy (a robiłam
dwa podejścia) nie przeczytałam jej w całości, więc skoro do
trzech razy sztuka,
to próbuję ostatni raz, a potem nabazgram złą recenzję.
Stingera
zaczęłam tuż przed wyjazdem i chociaż zapowiadało się ok,
to książka do pięt nie dorasta Bez
słów
tej autorki. Opisy seksu – właśnie na tym traci cała powieść,
ponieważ są okropnie pospolite i pozbawione zmysłowości. Kiepsko
widę recenzję.
W
stosiku brakuje Osobliwego
domu pani Peregrine,
który także stoi na półce i czeka, aż go tknę dalej. Początek
jest cholernie nudny, a akcja rozgrywa się taaak wolno, że chyba
wolniej by się nie dało. Ale i tak daję tej książce szansę.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Do
kolekcji jutro dojdzie mocno przede mnie wyczekiwany Błąd
Elle Kennedy. Nie mogę się doczekać, bo Układ
zachwycił mnie do tego stopnia, że już czytałam go dwa razy i
chyba sięgnę trzeci raz, gdy odwiedzi mnie Pani Blokada.
Widzicie
kubek na zdjęciu? W życiu bym nie pomyślała, że kiedykolwiek
komuś polecę
kubek z McDonalda.
To wręcz absurdalne, ale halo!, ten kubek z McCafe jest po prostu
świetny! Już drugą godzinę podpijam z niego kawę, a ona wciąż
jest ciepła! I w dodatku jak
pięknie wygląda.
Nie
żałuję tego spontanicznego zakupu, zwłaszcza, że podobny
termokubek marzył mi się od dawna, a ponoć te z Empiku (mimo
ładnej szaty graficznej) są do kitu. Jeśli ktoś ma podobne
marzenie do mojego, biegnijcie do najbliższego maka
i kupujcie termokubek!
Chciałabym
napisać coś więcej, aby zrekompensować te braki na blogu, ale nie
wiem już, co mogłabym dodać. Od jakiegoś czasu zastanawiam się
nad kwestią minirecenzji.
Chciałabym zrecenzować naprawdę wiele książek, ale większość
z nich czytałam już jakiś czas temu, przez co nie mogę napisać
pełnej recenzji. A także jestem prawdziwym Leniuchem i czasem
naprawdę nie mam ochoty nic pisać. Myślicie, że to dobry pomysł?
W
dodatku stuknęło mi 10
tysięcy
wyświetleń! Aktualnie mam 35 obserwatorów, więc jak stuknie mi
was 50, zorganizuję konkurs. I to nie byle jaki. Plany na niego mam
od dawna i zdradzę jedynie, że będzie miał związek z Harlanem
Cobenem.
Ciekawi?
Co
ciekawego czytacie w wakacje? Jakie książki polecacie?
Może
akurat ktoś ma coś ciekawego i szybkiego do czytania, co mógłby
mi polecić.
Uff, dodałam. Nie wierzyłam, że to się uda. Ostatnio w ogóle nie wychodzi mi pisanie.
Chyba brak mi chęci do wszystkiego, nawet do czytania.
Ratunku!
5 Komentarze
Gratuluję blogowych sukcesów :D Ja szykuję się do wyjazdu do pracy :D 4 książki? To nie tak źle! :)
OdpowiedzUsuń(...) biorę do ręki książkę, przerzucam trzy strony i odkładam, bo nie mogę czytać?
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam? Też miałam taki okres i dopiero teraz, w wakacje, w końcu zaczęłam czytać i po prostu cieszyć się z tego.
Minirecenzje to naprawdę dobry pomysł - sama ostatnio do nich wróciłam :D.
Powodzenia w czytaniu!
Aaa nawet mnie nie denerwuj tym Stingerem. Wiesz, że spodobało mi się Bez słów. To co dopiero będzie ze Stingerem, który jest na półce? Głupia byłam, że się na niego wymieniłam. Kolejny punkt do odhaczenia (po kupowaniu kilku tomów z jednej serii, która niekoniecznie może mi się spodobać...) - nie kupować książek danego autora, jeśli jeszcze nie zapoznałam się z jego twórczością. Mam nadzieję, że będzie Cię trochę więcej na blogu :)! A Błędu Ci zazdroszczę, sama na niego poluję... Mam nadzieję, że trafi do mnie jeszcze w sierpniu!
OdpowiedzUsuńStinger póki co tylko zajmuje miejsce na półce, bo już nawet nie mam ochoty po niego sięgać, obawiając się, że dalej będzie tylko gorzej. ;___;
UsuńZa to Błąd przeczytałam w jeden dzień! Połknęłam go na raz i chociaż Logan i Grace są nieco mniej zboczenie-zabawni od Hannah i Grahama, to i tak autorce udało się utrzymać wysoki poziom humoru, zboczoności (ach, te neologizmy ;p) i seksowania się (swoją drogą, ciekawi mnie, czy serio powstał taki czasownik, czy to tylko wymysł tłumaczki, bo w Układzie raczej stawiałam na wymysł Hannah, ale skoro i tu się powtarza, to sama nie wiem...). Jestem zachwycona, zwłaszcza, że egzemplarz odkupiłam niemal nienaruszony! Wyglądał jak dopiero co zdjęty z półki w księgarni! ♥
Cztery książki to i tak dobry wynik ;) Życzę zaczytanego sierpnia!
OdpowiedzUsuń