About Me

header ads

"Ostatnie tchnienie" Jennifer L. Armentrout


Pamiętacie moje ochy i achy dotyczące pierwszych dwóch tomów tej trylogii? Dzisiaj powzdycham jeszcze bardziej, bo Ostatnie tchnienie to wręcz idealne zakończenie całości. 


Ognisty pocałunek | Arktyczny dotyk | Ostatnie tchnienie


Jennifer Armentrout lekko mnie zraziła do swojej twórczości serią Lux (której fenomenu do dziś nie potrafię zrozumieć), która była słaba i właściwie największym jej przestępstwem był słaby warsztat. W serii Dark Elements autorka niesamowicie mnie zaskoczyła. Stworzyła wspaniałą opowieść na popularnych i nieco już nudnawych motywach — anioły, demony, walka ze złem, pff, przecież to już było! Ale autorce udało się zaciekawić mnie i setki innych osób. 

Ostatnie tchnienie jest takim zakończeniem, jakie mogłam sobie wymarzyć. Layla w końcu ma dość odwagi, by przyznać przed samą sobą (i innymi), którego z chłopaków naprawdę kocha. Oprócz miłości, jaka pojawia się tu na pierwszym planie — Layla w końcu może się cieszyć bez obiekcji, więc jak tu się nie cieszyć ich szczęściem? — ciągnięty jest wątek wielkiej przyjaźni. Rozwiązanie akcji w kwestii tego, kim (lub czym) właściwie jest nasza główna bohaterka jak dla mnie jest akuratne. Podobnie jak motyw lilina. 

Wszystkie wątki są dokończone, pojawiają się tu niesamowite momenty. Pełne śmiechu (no błagam, nie ma na świecie nikogo, kto by nie polubił Rotha!), ale również te poważniejsze. Niejednokrotnie byłam zaskoczona przez autorkę — choćby z motywem Bambi. Rozwinęła też postać Caymana — jego przyjaźń z Rothem została tu niesamowicie zaakcentowana. Żałuję jedynie, że nie było go więcej. 

Ostatnie tchnienie to idealne i satysfakcjonujące zakończenie trylogii. Trylogii, do której zapewne za jakiś czas z przyjemnością wrócę. Polecam z całego serca, zakochacie się. 

9/10

Ostatnie tchnienie | Every Last Breath
Jennifer L. Armentrout
seria Dark Elements, t.3
wyd. FILIA, 2017
tł. Katarzyna Agnieszka Dyrek
450 stron

Prześlij komentarz

6 Komentarze

  1. Sporo dobrego słyszę o tej serii i coraz bardziej mnie kusi, ale kurczę... muszę przeczytać "Obsydiana", który chyba od dwóch lat czeka na swoją kolej w czytniku ;P Piszesz, że seria LUX jest słaba, ale i tak chcę przeczytać pierwszy tom. Nawet jeśli mi się nie spodoba, to z pewnością nie zrażę się do autorki :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obsydian nie jest taki zły, ale sam wykorzystany motyw jest niesamowicie podobny do Pułapki uczuć Hoover. Jest słabo napisane. Warsztat był tym, co najbardziej mi się nie podobało. Jednak był tam fajny przystojniak, chociaż nieco idiota. XD
      Przeczytaj, wyrób własną opinię. :D

      Usuń
  2. Uwielbiam tą serię. Jest w niej tyle dobrych szczegółów, że śmiało można rozkładać ją na czynniki pierwsze i nie doszukamy się żadnych minusów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze do czynienia z tą serią, ale cieszę się, że książka nie zawiodła Twojej osoby :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie całość bardzo się podobała, byłam zachwycona serią, dlatego Obsydian czeka na mnie już na półce, więc jestem i tej lektury ciekawa, chociaż jak czytam nie wszystkim się podobała, ale zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przed świętami skończyłam czytać drugi tom, dość opornie mi szło i się zastanawiam czy już wyrosłam z młodzieżowej literatury czy co.. Mimo to pewnie sięgnę po trzeci tom, żeby poznać losy Rotha i Kamieniaka :)

    OdpowiedzUsuń