About Me

header ads

Wielki Skrót, czyli podsumowanie trzeciego kwartału


Wydawać się może, że przez wakacje moje wyniki czytelnicze powinny wystrzelić mocno w górę, ale... chyba się domyślacie, co z tego wyszło.

Numerki, bo numerki są ważne

W tym kwartale udało mi się przeczytać 9 książek. To bardzo mały wynik, jeśli porównać go do pierwszego kwartału, który jest moim rekordowym, bo przeczytałam w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku aż 32 książki. Jestem więc niezadowolona z numerków. 
W lipcu przeczytałam tylko 1 książkę.
W sierpniu odrobinę lepiej, bo aż 3.
Dopiero wrzesień wypadł nieco lepiej, bo książek przeczytanych w nim jest 5.
Za to muszę powiedzieć, że zdecydowanie odkrywam magię seriali. Przez całe życie obejrzałam mniej seriali niż przez te trzy miesiące. Mam za sobą trzy całe seriale, w dwóch zbliżam się do końca, a kilka kolejnych mam zaczętych. 
Dodatkowo lipiec był zdecydowanie miesiącem filmowym. Oglądałam wtedy dużo japońskich/koreańskich produkcji. Pod tym względem ten kwartał wygrywa.


Wyzwania

W tym roku zobowiązałam się do udziału w 6 wyzwaniach. I jedno już zakończyłam. Mowa o wyzwaniu 52 książki w roku. Wyzwanie ukończyłam we wrześniu, książką Moje śliczne K.Slaughter. 
Coraz lepiej idzie mi również Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, bo przekroczyłam już 120 cm (niestety nie wiem jak zmierzyć niektórych książek, więc to liczba w przybliżeniu, dość zaniżona), a do pełnej liczby brakuje około 40 cm. Myślę, że w tym roku zaliczę i to wyzwanie. 
Znacznie gorzej idą mi ostatnio wyzwania WyPożyczone (bo jak na ironię, w tym roku kupuję strasznie dużo książek) oraz Czytam, bo polskie (bo ciągle trafiam na złe książki, których nawet nie doczytuję). W wyzwaniu Z półki leciutko ruszyłam, bo już przeczytałam 4 z 12 tytułów. Wiem już jednak, że wyzwania nie ukończę na pewno. 
Inaczej sprawa ma się z Olimpiadą czytelniczą. Ruszyłam do przodu i znów stron jest ponad tysiąc miesięcznie. Oby październik był jeszcze lepszym miesiącem.


Przeczytane książki 


Z tych trzech kryminałów/thrillerów Moje śliczne były naprawdę dobre, Nocny film wręcz genialny, natomiast Bielszy odcień śmierci okazał się totalnym rozczarowaniem, chociaż zapowiadał się dobrze. Moje recenzje każdej z tych trzech książek przeczytacie klikając na odpowiedni tytuł:


Każda z powyższych książek w jakimś stopniu mnie zadowoliła, choć nie obyło się i bez minusów. Ale okładka Zakazanego życzenia wciąż zachwyca mnie tak samo mocno.


Te trzy cudeńka jeszcze nie doczekały się recenzji, ale w najbliższym czasie powinny. Illuminae zachwyciło mnie totalnie. Królowa Tearlingu okazała się czymś więcej, niż zwykłą fantasy młodzieżową, bo naprawdę super się przy niej bawiłam. A Światło... pokazało, że naprawdę istnieją wspaniałe książki, których pozytywne recenzje wcale nie są przekłamane i naciągnięte. Szykujcie się na zachwalające recenzje w najbliższym czasie. 


Tytuł najlepszej książki kwartału wędruje do...

Nie wędruje, bo musiałabym wybrać między Nocnym filmem, Illuminae i Światłem, a wybór jest wręcz niemożliwy, bo każdy z tych tytułów jest z innego gatunku, których nijak nie da się porównać, ani tym bardziej wybrać najlepszej pozycji. Nie tym razem. ;)


Obejrzane seriale...


Zaczęłam mnóstwo seriali, ale do tej pory w całości udało mi się obejrzeć zaledwie cztery. Na Rusha zdecydowałam się przez Toma Ellisa z Lucyfera, o czym pisałam już w Serialowym przeglądzie. Thirteen mignęło mi gdzieś przypadkiem, a że thriller i krótki, to raz dwa obejrzałam, a nawet mogliście (i nadal możecie, bo link poniżej) przeczytać recenzję.  Pozostałe dwa tytuły to koreańskie dramy. To świetny zamiennik głupich, amerykańskich komedii, serio. Są pod wieloma względami lepsze, nawet o wiele lepsze, a jednocześnie to dobre odmóżdżacze. Pierwsza to Queen of the Ring, o której pisałam w poście o japońskich produkcjach. Druga to Weightlifting Kim Bok-Joo, absolutnie najśmieszniejsza produkcja, jaką widziałam, ale jednocześnie słodka, urocza, po prostu świetna. ♥ I niebawem powinna się doczekać całej recenzji.

Oprócz obejrzanych w całości seriali, jest też sporo tych zaczętych.


Przed dokończeniem Sherlocka powstrzymuje mnie tylko fakt, że na Netflixie nie ma wciąż czwartego sezonu. Vikings zaczęłam oglądać dla chłopaka, ale szybko zaczęliśmy oglądać to razem (on po raz drugi), chociaż ostatnio wciąż zdradzamy Ragnara z Luckiem (z czego się cieszę, bo to ja go namówiłam na Lucyfera :D). Jesteśmy już w trzecim sezonie, ale jak na mnie przystało, szybko ilość odcinków mnie przytłoczyła i chęć oglądania nieco spadła. The Mist zaczęłam oglądać z dwóch powodów: bo od zapowiedzi chciałam, bo czytałam kiedyś opowiadanie Kinga, ale też dlatego, że to jedna z pierwszych pozycji, jaką dodałam do listy, gdy w końcu zyskałam dostęp do Netflixa. Po trzech odcinkach jestem jednakowo znudzona i zaciekawiona, ale podobno od trzeciego robi się już fajnie, więc... obejrzę całość na pewno.
Krótko o Sherlocku i Vikings w Serialowym mini przeglądzie 2

Room 104 znalazłam gdzieś na TV Time, obejrzałam jeden odcinek i jestem ciekawa, o co tam w ogóle chodzi, więc z pewnością obejrzę cały sezon, tym bardziej, że odcinki są krótkie. Black Mirror oglądam na wyrywki, nie po kolei (zaczęłam od pierwszego odcinka trzeciego sezonu, ale ciii) i jestem pod wrażeniem siły przekazu. Ale wiecie co, o tym w osobnym poście, gdy obejrzę jeszcze kilka odcinków. Natomiast sprawa z Sense8 ma się tak, że... utknęłam w 4. odcinku drugiego sezonu i nie mogę ruszyć. A jak pomyślę, że na dokończenie historii mam czekać dwa lata, to wcale nie chcę tego teraz oglądać dalej. :(
Krótko o Sense8 w Serialowym mini przeglądzie 1


... oraz filmy

Bo filmów też obejrzałam sporo. W lipcu były to głównie produkcje japońskie, ale nie zabrakło też nowości kinowych.


Wolf Girl & Black Prince to mój absolutny faworyt. To historia o typowej nieśmiałej dziewczynie i niezłym dupku z dodatkiem układu. Typowa historia, ale jak zwykle, dostarcza przedniej rozrywki. Główną rolę gra Kento Yamazaki, który właściwie mi się spodobał, więc wyszukałam inne filmy z nim. Tak więc cztery pierwsze filmy ze sklejki u góry są z Yamazakim. ;) Drugi film to Your Lie in April, wzruszająca historia, mimo typowych motywów, jakie się w niej pojawiają. Trzeci to Orange, na podstawie bardzo sławnej mangi, której niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać. W tym filmie mniej typowych wątków. O czym było L♥DK już nie pamiętam, ot, taki tam film do obejrzenia po ciężkim dniu w pracy. Ostatnia pozycja to Senpai to Kanojo, z którego również nie pamiętam nic, ale wiem, że bawiłam się dobrze.
O większości z nich pisałam w poście o japońskich produkcjach


Mroczna wieża miała być fajna. Okazało się, że do zbyt złego filmu dali zbyt dobrych aktorów. Może gdybym miała dziesięć lat, to byłabym zachwycona, ale no nie mam. Zupełnie inaczej ma się To (It). To świetnie nakręcony klasyczny horror, chociaż ja się wcale nie bałam, a wyskakujące zewsząd klauny tylko mnie śmieszyły, bo było tego za dużo i zbyt często. Ale o To będzie osobny post, a przynajmniej taki planuję. Bo warstwa psychologiczna i socjalna tego filmu jest świetna, jest o czym pisać. Trzeci film to (według Netflixa) Sanatorium bądź jak kto woli (według Filmwebu) Uciszone. Produkcja koreańska. Horror, który najpierw rzeczywiście ma niepokojący klimat, by potem przejść w zupełnie inny gatunek, co dla mnie było niezłym zaskoczeniem. W planach też była recenzja, ale zbyt dużo tych planów mam jak widać, więc nie wiem, czy coś z tego wyjdzie.


Ulubione zdjęcia z bookstagrama

Na sam koniec porcja moich zdjątek. :D 


Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. 9 książek to też nie jest zły wynik. Ja zawsze pocieszam się tym, że przecież mogło być zero, a jednak coś udało się przeczytać :)
    ''To co najważniejsze'' mam na półce, a autorkę uwielbiam za jej wcześniejszą serię ''On Dublin Street'', więc mam nadzieję że uda mi się przeczytać niedługo.
    ''Weightlifting Kim Bok-Joo'' obejrzałam 2 odcinki i na razie się nie wypowiadam. To moja druga drama, więc dalej się przekonuję do nich. Wciąż czasem zadziwiają mnie miny czy zachowania bohaterów, ale tak jak piszesz - to dużo lepszy zamiennik komedii.
    Jeśli chodzi o ''To'', to wiele lat temu oglądałam kilka razy pierwotną wersję i póki co nie mam ochoty na nową. Miałam iść do kina, ale w końcu zrezygnowałam.
    Pozdrawiam i życzę zaczytanych następnych miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wyniku :) Dzięki Tobie już kupiłam "Nocny film" i z pewnością przeczytam tej jesieni , już samo wydanie tej książki jest rewelacyjne <3 I mam dokładnie ten sam problem z Sherlockiem, nie ma na Netflixie, a nie chce mi się szukać online :D Tym bardziej, że ostatni sezon zbierał dość słabe recenzje :(

    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń